biggus_dickus // odwiedzony 487199 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1835 sztuk)
11:55 / 31.08.2004
link
komentarz (1)
"-Karfhud, jestem pewien, że wiesz...
-Pij, Trassończyku! - Oczy Karfhuda błysnęły jak płomienie - I nie obawiaj się o Tessali. Pomoc tylko mu wyjdzie na dobre.
-Z pewnością tak będzie. - Elf podszedł do diabła. - Chętnie podzielę się tym, czym mogę.
Amnezjusz podniósł bukłak i napił się z niego. Wino już wypełniło jego głowę słodkimi oparami, ale nie do tego stopnia, żeby go omamiło tak, jak czułe słówka diabła omamiły elfa. Karfhud uklęknął obok Trassończyka. Potem, gdy Tessali podszedł do niego, schwycił ceglaną stopę i bez dalszych ceremonii opuścił miecz.
Amnezjusz nie oczekiwał, że będzie go to bolało - nie tak naprawdę - ale nigdy w swoim życiu nie pomylił się aż tak bardzo. Jeszcze zanim jego ceglana stopa stuknęła o ziemię, niemiłosierny ból wystrzelił w górę jego nogi do samego serca, tak paraliżująco dotkliwy, że Trassończyk nie mógł nawet krzyczeć. Zauważył, jak palce Jayk wpijają się w jego ramiona, poczuł swoje paznokcie drapiące ziemię, po czym zaczął krzyczeć o jeszcze więcej wina.
Silverwind podniósł bukłak, wlał mu do ust spory łyk i właśnie wtedy Karfhud schwycił Tessali za kostkę. Szybkim szarpnięciem obalił go na ziemię, po czym wzniósł miecz, by odciąć mu stopę.
Amnezjusz odepchnął bukłak.
-Nie!
Karfhud obrócił głowę.
-Muisisz mieć stopę!
-Nie... nie czyjąś! - Trassończyk uwolnił się z uścisku Jayk i usiadł - po czym prawie zemdlał, gdy ujrzał szlamiastą substancję wyciekającą z kikuta jego kostki. - Nie... Tessali!
-Ale z niego nie będzie pożytku w legowisku Sheby! - sprzeciwiał się Karfhud. - Nie może walczyć. Nie rzuca zaklęć. Nie może nawet nosić naszej broni.
Tessali, leżąc sztywno na ziemi, nie powiedział nic.
-Nie... przyjmę jej! - Trassończyk odwrócił wewnętrzną stronę dłoni w kierunku diabła. - Prędzej... umrę.
Po raz pierwszy Jayk nie powiedziała Amnezjuszowi, że już i tak jest martwy. Zamiast tego pochyliła się i położyła usta na jego krtani, po czym szepnęła:
-Umrzemy razem, Zumbii.
-To nie będzie konieczne. - Karfhud puścił przerażonego jeńca, po czym z bocznej kieszeni plecaka wyciągnął poczerniałą dłoń elfa. - Możemy to zrobić z tym.
-Dłoń? - stęknął Silverwind.
-Zdaje się, że to wszystko, co mamy. - Karfhud rzucił kończynę bariaurowi. - Jak sądzę posiadasz zaklęcie zwiększające?"