00:17 / 10.09.2004 link komentarz (1) | Radio i termometr
Zrobili mnie. W balona. I to takiego wypełninego zimnym powietrzem. Bbbrrr...
Pierwsze było radio. I jego kompan - agent budzik. Cholernie punktualny. A z rana, gdy daje o sobie znać po niedawno zakończonej w środku nocy walce z książkami, zasługujący na dosadniejsze epitety zjawiające się po przebudzeniu na ustach...Cos czułem, więc przydusiłem go drzemką. Odegrał się:>7.50 - radiowe wiadomości gwałca mi membrane. Łapie pierwsze zdania, przy piatym zaczynam rozumieć, 10te analizować, koło 15tego przyswajać..."dzis piekna bezchmurna pogoda- cały dzien na niebie będzie świecic piekne słoneczko". Myśl - rewelacja;]
Klasyczna odnowa biologiczna i zbrojenie oczu, powrót na pietro i męska decyzja na słoneczna pogode. Krótkie gatki, polóweczka z krótkim...komfortowo:)Krótko. Przejście w strefe pozywienia, rzut okiem za okno na termometr (który juz był wyraźnie podłuznym termometrem, a nie elipsowatą, mgłową bryłka zaczepioną do słupa z przed 20 minut.). 26 stopni. Komfortowo:) Cyk pyk...coś na ząb. i lecim;]
I...hmmmm....chłodno?Ale na autobus trzeba iśc. >pewnie mi sie wydaje.to tak z rana gleba nie nagrzana<. Ide. W 130 wieczny zaduch więc ciepełko aż miło. Ale oczekiwanie na D na Psim Polu wzbudziło już we mnie lekki niepokój. Gdy niezachmurzone słoneczko z radia ulokowało się za duzym brzydkim budynkiem przede mna, wówczas przechodził mnie dreszcz. Zimna i konsternacji. eee...gdzie moje 26stopni?!
Puenta pod Arkadami. Zero słoneczka. Przesmyk że nic tylko być wiatrem i hulac sobie od Pedetu do Holiday Inn. Czytam i udaje że nie jest mi zimno. Pani w palcie, swetrze i długiej spódnicy patrzy dziwnie. Pocieszenie napłyneło z naprzeciwka. Facet w japonkach!!!temu pewnie targa!Juz nie. zamknał okno. mieszka nad Arkadami;]
Cwaniaczki. Po prostu. Radio specjalnie zostało odpalone na ostatnie słowa prognozy pogody, zebym nie usłyszał o temperaturze...w cieniu. Bo termometr smazył sie od wschodu. nagrzany. cieplutki i z rozmnożona rtęcią do kreseczki 26 stopni. żartowniś:>Wie kiedy domownik analizuje otoczenie w stanie największego zawiasu. Się zgrali na zarcik:>
Noi marzłem.Marzłem tu.Marzłem tam. Ale zabawne;]
Jedna rzecz mnie tylko nurtuje. Budzik zebrał tylko plaskaczy na przestrzeni dziejów, że w zupełności go rozumiem, że chciał sie odegrać. Ale termometr? Coś ty wyrządził Termometrom Damianesie? |