neshi // odwiedzony 117362 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (438 sztuk)
22:54 / 11.09.2004
link
komentarz (0)
wróciłem... wczoraj wieczorem, jakoś przed północą... chociash właściwie to nie jest powrót, to jest tylko przystanek, krótka chwila na odpoczynek, małą regenerację i pranie białych koshul... pojutrze rano znowu wyjeżdżam... anglia idzie w zapomnienie a na najbliżshe dni przestawiam siem na niemiecki sposób myślenia... kilka dni we frankfurcie nad menem i bodajrze najwiekshe europejskie targi w mojej branży... zobaczymy co ciekawego siem tym razem urodzi...
a jak było w anglii?? hmmm przestrashnie męcząco, prawie 4000 kilometrów samochodem, z czego prawie połowa za kierownicą... godziny spędzone w korkach na autostradach... trzy noce i każda w innym hotelu... dwie długie i stresujące rozmowy handlowe... kolacja w hinduskiej restauracji (strashnie pikantne jedzenie)... czyli ogólnie ciekawie, chodź dawno jush nie byłem tak wycieńczony... nie wiem why ale ja po prostu nie wysypiam siem w hotelach... a moshe to myśli o nastepnym ciężkim dniu nie pozwalają mi odpocząć...
nom tak czy owak anglia nadal mi siem bardzo podoba i nadal chciałbym tam wyjechać!! chodź wiem że to jush chyba raczej niemożliwe...;(((
eh nom i ten smutek i tęskona za małą... one chyba dzisiaj osiągnęły jakieś swoje apogeum... wiedziałem że będzie ciężko ale przeciesh nie sposób zagłushyć w sobie te uczucia kiedy siem kogoś bardzo kocha a kiedy ten ktoś jest gdzieś tam w świecie daleko... dopóki byłem w trasie nie odczuwałem tego tak bardzo, po prostu nie miałem czasu... ale dzisiaj... kiedy wróciłem do domu, gdzie nikt na mnie nie czeka, gdzie nikt stęskniony nie wita mnie uściskiem i całusem, gdzie nie ma siem do kogo przytulić... dzisiaj jest strashnie! i nie mogem sobie z tym poradzić, nie mogem sobie znaleźć miejsca... od rana oglądam tylko nashe wspólne zdjęcia... czytam smsy które ona dla mnie spisała w grubym zeshycie, wspominam nashe tatry i czytam na necie opowiadania o nich... eh dziś jest mi tak bardzo źle...
nom ale pojutrze znowu jadem... pochłoną mnie kolejne stresy i ciężke chwile, powiękshy siem moja kolekcja życiowych doświadczeń... czas upłynie... i nadejdzie ten dzień kiedy oboje powrócimy do domów, dzień kiedy siem znowu zobaczymy... na chwilkę tylko ale siem zobaczymy...;***

...eh a potem znowu wyjadem...;(