01:32 / 30.04.2001 link komentarz (1) | Już tam, już tu.
Wszystko poszło tak szybko, że aż wydaje się trochę nierealne. Było wspaniale, jak zawsze, komicznie, jak zawsze, trudno chwilami, jak zawsze.
Jak to wszystko pamiętać, jak ogarnąć?
Dom Dziecka, mieszkanie w izolatce za gabinetem lekarskim, duszno i smród medyczny, ale spokój. Dzieci. Słońce. Poznani nowi ludzie - pan "zapaśnik", kobiety z kołchozu, bajkowa śliczna staruszka. Odwiedzanie starych znajomych - popijawa w meliniarskim, ale tak gościnnym domu Cz.M. - trudno było przeżyć, samogon nie przelewki; pani Leonora, nasi poprzedni gospodarze. Wywiady, zdjęcia. Uliczki Wilna. I te obrazy - pani W. w pijackim widzie i fazie religijnej na kolanach śpiewająca pieśni religijne, niesamowita twarz pana "zapaśnika", goście łowiący karasie w bajorze przed kołchozowym blokiem, tańczące dzieci. |