aurora // odwiedzony 11201 razy // [oldskool:? szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (93 sztuk)
15:37 / 01.07.2001
link
komentarz (1)
Wczoraj leniwy, oczyszczający, uspokajający dzień. Snułyśmy się z J. i G. pielęgnując kaca i było tak, jak być powinno.
Wieczorem spektakl, a raczej próba z publicznością. Oglądaliśmy bardzo znanego człowieka, który tańczył solo oraz wśród innych ludzi. Gdybym nie wiedziała, że to on, podobałoby mi się bardziej. Chyba. Gdybym nie wiedziała, że to on, może wcale bym nie przyszła.
Barysznikow ma już 53 lata i czas swojej świetności daleko za sobą. Ale nie musi się wstydzić tego, co robi, póki co. Smutne jest tylko to, że nic już nie istnieje "samo w sobie". Ludzie przychodzą, bo to ON, reagują entuzjazmem lub niechęcią bo to ON. Nie dlatego, że spektakl dobry czy zły, taniec piękny lub nie... I kolejny raz NARÓD wywołał u mnie uczucie zażenowania - Barysznikow mówi "Kolejny utwór to kompozycja waszego rodaka, Góreckiego" - publiczność zaczyna bić brawo. Klaszczą, choć pewnie nie znają nawet jednej kompozycji Góreckiego, niektórzy może nawet o nim nie słyszeli. Klaszczą, bo ktoś pozwolił im "poczuć się", odnaleźć się w uczuciu tak nędznym i wątpliwym, jak DUMA NARODOWA. Żałosne.