23:08 / 07.10.2004 link komentarz (5) | 7.10.2004
godz. 21 z minutami
basen przy ul. Zemskiej
woda ok 20 stopni (dosyc rzezka :D)
stoje w granatowym stroju i czerwonym czepku.
szykuje sie do "startu" :P
gdzies w oddali widze czarna glowe z coraz mniejszym wysilkiem pokonujaca opor wody.
ja: "dobrze!! rece prosto!! tylek do gory!!!"- krzycze
mamcia: "yhy! yhy! ojej zachlysnelam sie woda!!"
On(kolo 65 lat, w czerwonym czepku, stojacy na drugim torze): "oj, jak kolezanka kaszle, wody sie opila, lepiej szampana by pic nizli wode.. "
ja: "taaa"
On: "a Pani to trenerka jest?? uczy Pani kolezanke??"
ja: "????"
On: "czy ja moglbym sie do Pani zapisac???"
ja: "bardzo chetnie, ale ja tu przychodze podobnie jak Pan w celach rekreacyjnych..(czyt. odpoczac!!!)"
... "a ta kolezanka .. to yyy moja mama :DDD"- poslalam mu najszczerszy usmiech na jaki mnie bylo stac :)
moja mamcia jest zaledwie po drugich zajeciach a zasuwa juz niezle grzbietem :D hle hle
w koncu udalo mi sie ja przekonac, iz woda oczyszcza, odejmuje wszelkie klopoty i zmartwienia..
najlepsza terapia na stres.. :D
tylko Ty i zywiol :D no i ten przystojny ratownik, ktory zarka na Ciebie katem oka :P
kolejna noc na wsi..
|