11:54 / 19.10.2004 link komentarz (4) | Jest przysłowie które mówi, że prawdziwy mężczyzna to taki, który posadził drzewo, spłodził syna i wybudował dom.
Ja, dorobiłem się domu, mam syna i mam mały las. No, może raczej lasek, który własnoręcznie zasadziłem. Syn niewątpliwie jest mój (choć mądrzy ludzie mówią, że mężczyzna nigdy nie może być tego pewien). Dodam tylko, że użyty zwrot - dorobiłem się domu, znaczy dokładnie: zapracowałem, zaoszczędziłem kasę, wybudowałem i prawie wykończyłem. W sporej mierze własnoręcznie.
W moim przekonaniu, spełniam wszystkie przesłanki uprawniające mnie do stwierdzenia że jestem stuprocentowym mężczyzną.
Ale, różne środowiska mają różne kryteria. Prawdopodobnie, w niektórych kręgach uchodziłbym jedynie za frajera. Bo czy jest prawdziwym mężczyzną facet, który nie potrafi nic SKOMPINOWAĆ?
Ludzie w wieku mojego ojca czy teścia, dla pozyskania jakiegokolwiek rzeczy, używają tego określenia. Doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Bo co to znaczy? Ukradnij, zachachmęć, buchnij... Broń boże, idź normalnie do sklepu i kup. Absolutnie NIE.
SKOMPINUJ.
Czasami wydaje mi się, że pokolenie naszych ojców jest bezpowrotnie skażone KOMPINATORSTWEM. Ja już nawet nie próbuję z tym walczyć. To pokolenie do końca swoich dni będzie KOMPINOWAĆ. A to cement na budowę a to deski do zrobienia komórki na węgiel, śliwki od sąsiada, bo ciasto trzeba upiec, szpadel do przekopania ogródka, benzynę czy ropę do samochodu, węgiel na zimę...
KOMPINOWANIE jest mocno zaraźliwe. Jest formą narodowego sportu. Z upływem czasu, w związku z poszerzeniem możliwości KOMPINOWANIA, zmieniła się skala tego procederu. Obecnie poważni, szanowani biznesmeni nie robią nic innego, tylko KOMPINUJĄ.
Politycy z lewa ze środka z prawa KOMPINUJĄ.
Autorytety moralne KOMPINUJĄ.
Duchowieństwo KOMPINUJE.
Czy wszyscy w tym cholernym kraju KOMPINUJĄ.
Czy cały świat KOMPINUJE?
Może ja rzeczywiście niejestem mężczyzną tylko frajerem?. Może ja też powinienem zacząć KOMPINOWAĆ?
Niech to szlag trafi.
Pewnie sam nie jestem bez wad i mój syn kiedyś o moim pokoleniu będzie pisał, że to KOMPINATORSKIE pokolenie. Ale jednego jestem pewien. Mój dziewiętnastoletni syn, za kilkanaście lat będzie mógł mi śmiało zarzucić, że byłem jakiś mało energiczny. Mało męski. FRAJER. Bo w czasach, gdy można się było dość łatwo dorobić, jego zgred nic nie WYKOMPINOWAŁ, a i jego tej sztuki nie nauczył.
Mam nadzieję, że jeśli ja nie nauczyłem mojego syna KOMPINOWAĆ, to on swojego syna KOMPINOWANIA też nie nauczy.
To przerwanie ciągu. Jakiś początek. Zawsze ktoś przecież musi zacząć. Musi być jakiś, prekursor... więc niech to będę ja.
Wcale nie jestem pewny, ale myślę, że może dzięki temu, mój wnuk za kilkadziesiąt lat, na jakimś nlogu napisze: „Mój ojciec to wspaniały człowiek. Żaden frajer. Prawdziwy MĘŻCZYZNA. Zbudował dom, posadził drzewo spłodził syna a ponadto potrafił przeciwstawić się wszechobecnemu w jego czasach KOMPINATORSTWU”.
:-)
Z nlogowym pozdrowaieniem
Wasz WESOŁY SANITARIUSZ vel ciastko primo voto TATUUUUSS |