I taka właśnie jestem...
Dziś podróżuję do szpitala "Latawiec". Ciężko się tam dostac,bo kursują tylko dwa autobusy. Dodatkowo szpital mieści się na końcu miasta, a ja mieszkam na innym końcu miasta. Fajnie...
Kurwa.
Wstałam dziś ok 9:30. Zanim wybrałam się, umyłam i wyszłam zastała mnie godzina 12:20. Pojechałam jednym autobusem na przystanek, z którego napewno odjeżdża jeden z potrzebnych mi autobusów. Wsiadłam do następnego i zadałam sobie sprawę, że nie mam skierowania... Fajnie...
Kurwa.
Przejechałam całe miasto tym autobusem, żeby się na końcu dowiedzieć, że odwiedza on także moje osiedle. Wysiadłam, przyszłam do domu. Piszę... Autobus, którym przyjechałam odjeżdża o 14:00, więc za chwilę wychodzę, właściwie to już wychodzę.
Kurwa.
~~~
Dopisek 16:10
Wzięłam z domu skierowanie, wsiadłam w autobus o 13:59. Wysiadłam niedaleko szpitala, podeszłam, chciałam wyrzucić bilet do kosza na śmieci, ale nie trafiłam. Chciałam go podnieść, więc się schyliłam. Gdy się podnosiłam uderzyłam się (jebnęłam będzie bliższym określeniem) w głowę o kant barierki, za która pewnie trzymają się ludzie wychodzący bądźw wchodzący do szpitala... Ci mniej sprawni...
Kurwa.
Nigdy w życiu nie uderzyłam się tak mocno. Oczywiście było kilka podobnych sytuacji, ale nigdy ból nie był tak paskudny. Złapałam sięza głowę. Zastanawiam się o ile bardziej by mnie bolało gdybym nie miała kaptura, ale miałam, na szczęście. Mimo to łzy mi same poleciały, a ze szpitala wyszedł jakiś pan i zapytał się co mi się stało...
Wlazłam do szpitala, kupiłam niebieskie, foliowe, skrzatowe buty. Poszłam tam gdzie mnie skierowano. Dowiedziałam się, że oni mają tam tylko oddział, a ja mam skierowanie na "poradę specjalistyczną". Szpital nie ma poradni.
Kurwa.
Poszłam do kawiarenki na dole i kupiłam sobie herbatę.
Miałam przy sobie skierowanie na RTG zębów. Poszłam do RTG w szpitalu i myślałam, że przynajmniej to załatwię. Nie. Szpital ma RTG, ale nie mają sprzętu do RTG zębów.
Kurwa.
Poszłam w kierunku wyjścia. Pan, który pytał czy dobrze się czuję, po tym jak uderzyłam się w głowe powiedział, że mi coś upadło. Apaszka mamy leżała 20m ode mnie. Wziełam ją i zobaczyłam, że podjechał autobus. Wybiegłam w plastikowych, niebieskich bucikach, weszłam do autobusu, ściągnełam je i pojechałam do domu.
~~~
Głowa bolała mnie przez 40min od niefortunnego schylenia się po bilet, później coraz mniej. Teraz prawie niewyczuwalnie...
~~~
Zjadłam już obiadek.
|