biggus_dickus // odwiedzony 486161 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1835 sztuk)
12:07 / 16.11.2004
link
komentarz (2)
Sny standardowo jak juz mialem, to na maksa poryte. No tym razem to juz z wyjatkowym finalem, ale nawet mi sie podobal. Bylem gdzies w jakiejs szkole, a dokladniej "bylismy"... ja i jacys znajomi, ale nie jestem w stanie stwierdzic kto. Napewno czesc przeniesiona ze swiata realnego, a czesc wysniona, bo takich nie znam. Tak wiec bylismy w jakiejs ogromnej szkole, ktos cos chcial, ktos sie pojawil, ktos powiedzial, ze ta postac, co sie pojawila jest z "Osady", po czym wszyscy zaczelismy wiac gdzie popadlo, a nowa postac ukatrupila takim fajnym nozem jednego z towarzyszy. Chwile pozniej podobny scenariusz, tyle ze kolejna postac z "Osady" nie byla ta sama, co poprzednia. I tak kilka razy. Za kazdym razem inna postac. Wszystkie laczyl zajebiscie wielki noz, no wrecz tasak i postac jakby Rakshasy. Na koncu zostaly 4 osoby - ja, siakis kolega i 2 kolezanki (prawdopodobnie z tych wysnionych). Spierdzielalismy do windy, ale one nie daly rady. Zostaly przemienione (ale tylko psychicznie i to tez po czesci). Po chwili nas dogonily, kiedy juz siedzielismy w tej windzie. Oficjalnie obwiescily, ze tylko troche nas ukatrupia, znaczy martwi bedziemy hehe. A co tam, w zamian za dobrowolne wpuszczenie ich do windy mielismy po jednym zyczeniu plus wybor rodzaju smierci, a ze dosc pociagajace byly... :P Przynajmniej umarlem z usmiechem na twarzy hehehe. Zapomnialbym dodac, ze w calym tym snie wszyscy porozumiewalismy sie po angielsku i choc na codzien niewiele z tego jezyka pamietam, to w snie dogatywalem sie calkiem niezle. Zrycior :D