Ból... Od rana. Od kiedy się obudziłam. Ćwiczenia nie pomogły, ale przynajmniej mam satysfakcje, że je zrobiłam. Chwali się, zwłaszcza że cholernie boli w krzyżu. Pieprzony ból... Nic nie moge zrobić by przestało. Nic nie moge robić, na niczym się skupić... 3 kolokwia się zbliżają... Czwartek, piątek...
Ehh... Staram się, bo nic innego nie mogę.
|