18:56 / 06.12.2004 link komentarz (1) | z cyklu opowiesci z zycia :D jak kto woli: opowiesci z krypty, czyli manieczki-girl (moja wspollokatorka) i jej dzien powszedni, tudziez (jak dzis) swiateczny :|
didaskalia: kuchnia w naszej komunie (przesadzam, mamy tylko przechodnia lazienke :P, reszta w normie), godzina 15.10
kin i ja stoimy w kuchni i gadamy cos o jej lekach przeciwalergicznych, wpada monia (manieczki-girl), rozwiany wlos, rozowy makijaz, zolty szlafrok, porwala z lodowki szampana, dwie szklaneczki z szafeczki, slyszac strzep rozmowy powiedziala: ja zazywam zapobiegawczo i pognala w sina dal(pokoj zaraz za moim)... chyba beda swietowac... telepizza przyjechala... tylko... swieta im sie moze pomylily, bo luty to za troche dni mroznych i wietrznych, a z nim walenty, ale... dobra, ja sie nie znam chyba :/
blogoslawione sluchawki, co manieczkowe swieta pozwalaja mi przetrwac w stanie nieskrzywionego dziecinstwa ;) to bylam ja i moje zycie domowe
rozi
hm, pani administrator kochana, a moze tak prezentacja wuchty wiary dla potomnych i odwiedzajacych? :> |