2004.12.12 12:44:10

Od czwartu kultywuję coś takiego jak... "zapoluj na... studentke" spowodowane jest to brakiem bliskiej osoby... po polsku? na siłę, aby o kims zapomnieć, no..:) Wspólnie z moim ziomem (nie napiszę którym bo może sobie tego nie życzyć...:)) od czwartku do soboty wybieraliśmy się na krucjaty od Wspaka, Matrix (ale zajrzeć na chwilę) kończąc na Cynamonie... to taki nowy klub na Leśnej... ogólnie fajny, ale chujowa muzyka... jakbym wpierdalał tablety to może byłoby fajnie. w czwartek w Wspaku trafiliśmy na... piżama party... tak tak człowieku. Wbijamy się, a tam? wzrok lewo? prawo? ludzie w prześcieradłach, farbkami pomalowani, konkursy na to kto najszybciej piwo wypije, na najładniejszą piżamę, kto najlepiej zaśpiewa (no może nienajlepiej...:)) no i pewna panna podbija do nas, każe nam usiąść na krzesłach i...robi nam makijarz akwarelami bo ponoć to konieczne, no ale luz, jak się bawić to bawić nawet jeśli trzeba wyglądać jak pajac...:) no ale podbijamy na parkiet, tańczymy, baunsujemy, a na koniec poznajemy dziewczyny... studentki 22 lata, bardzo przyjemne... mam bajer i w ogóle jest dobrze...:) ale? wielki respekt dla dziewcząt bo się SZANUJĄ jak się okazało, mój ziom się starał, ja się starałem jak mogłem i nic...:) ale to dobrze... jest jeszcze nadzieja, że ja też trafie na taką dziewczyne, która poza mną świata nie będzie widziała... ale na razie to jest dalekie niestety... chyba musiałbym Ją poznać na lodowisku zimą, albo na jakimś festynie parafialnym albo jeszcze nie wiem gdzie... żeby było romantycznie... w sumie poznałem kiedyś w bardzo przyjemnych okolicznościach dziewczynę w autobusie... ale tak się złożyło, że kolegujemy się, ale za to chyba bardzo lubimy...znaczy ja Ją na pewno lubię. Pozdrawiam Alicja...:) no i czwartek zakończyliśmy w Cynamonie i w ogóle fajnie było... ale bez zdobyczy...:) ale może to i dobrze...

w piątek godzina 23 ja siędzę na gg w domu no i pojawia się ów kolega, z którym zakończyłem wczorajszy wieczór... no i wyszła opcja typu "hmmmm jest piątek, co my do chuja w domu robimy..." no i powtórka z rozrywki... Krucjata ta sama Matrix => Wspak => Cynamon => Dom> ale też nie specjalnie, ogólnie tłok w Wspaku, nie chciało mi sie za bardzo już nic robić, ale to chyba dlatego, bo poźno przyszliśmy, bo jakoś o wpółdo 12 w nocy... W sumie to nic nadzwyczajnego...

Z kolei sobote miałęm już ustawioną z Maćkiem(wbl.nlog.org), Pawłem i Kleszczem... no i hmmm ciekawie ogólnie było... Tak bywa, że brakowało mi kilka rozmów z kilkoma osobami... dziś jeszcze mam zamiar to nadrobić (rajt Ce?:)) no i kilka piwek, później lolek... okazało sie że nie umiem lolka palić... i tak spędziliśmy czas siędząc tam aż, zrobiło się chujowo... No niestety... poszliśmy na koniec do "ABC" na bułki i serek topiony, skoro tak było to musiało oznaczać, że już troche pijani byliśmy...:) fajnie... poszedłem do Kellera jeszcze na moment ale tam już zaczyna chujem bić:/ tam spotkałem Kawałka i poszliśmy do domu, znaczy zachaczyliśmy jeszcze na chwile w Matrixie, Wspaku i Cynamon żeby Ice Tea Green kupić...:) na koniec pożegnalne słowo... "KURWA, A MY ZNÓW RAZEM WRACAMY..." no to fajnie...:)

dziś kaca nie mam ale jakos źle sie czuje... tzn. duchowo... jednak kogoś mi brakuje...

Jeszcze naszło mnie takie coś, że dostałem od Maza kawałek Małego Esz Esz... po pierwszym przesłuchaniu zajarałem się numerem. W ogóle to jeszcze żaden trak tak do mnie nie trafił jak ten... może dlatego że sam mam podobne sytuacje...:( tęsknie, ale dam radę...

numerem na cały tydzień:
Ty wiesz co...:)

komentarz (4)

link