13:44 / 22.12.2004 link komentarz (5) | Pamiętam, jak rok temu obchodziłem wigilię ze swoją klasą w liceum. Siedzieliśmy, wsuwaliśmy ciasto, były życzenia, kolędy, sympatyczne rozmowy. Jednocześnie smuciła mnie myśl, że to już ostatnia wigilia w tej szkole i w tym gronie, nie miałem pojęcią, co będzie za rok, gdzie wyląduję, kogo spotkam; prawdę mówiąc bałem się, że tak fajna atmosfera już się nie powtórzy i jedyne co mi pozostanie, to wspominać. Ani się obejrzałem, siedzę, jem podobne ciasta, słucham podobnych, świątecznych piosenek, tylko w NKJO. Inne grono, rozmowy też już nieco inne, ale aż tak wiele się nie zmieniło. Idziemy sobie po wigilii na kawę, dzielimy się doświadczeniami, omawiamy święta, unikając jak ognia tematu szkoły, bo nią akurat nikt nie ma ochoty sobie zawracać głowy w ciągu najbliższych paru dni. Jest przyjemnie, świątecznie, na swój sposób chce się żyć. Tylko, jak co roku, gdy wracam ze szkolnej wigilii do domu, czuję, że czegoś nie zrobiłem i czegoś mi brakuje. Tak już mam. Odkąd pamiętam.
No właśnie, święta, wszyscy znów trąbią o tym, jacy to się robimy dla siebie mili, nadzwyczaj uprzejmi i grzeczni, a przecież to wszystko sztuczne i udawane, bo zaraz po świętach mija. A co, lepiej, żebyśmy w ogóle się nie zmieniali, nawet na ten okres? Żebyśmy odnosili się do siebie tak samo obojętnie jak przez cały rok? Żebyśmy nawet w święta się dąsali, kłócili i krzyczeli na siebie? Cieszmy się, że chociaż w święta jest przyjemniej. Gdyby nie święta, nie byłoby tego wcale. Ja nie mam zamiaru udawać i wiem, że moja rodzina też nie. Po prostu jest Boże Narodzenie i każdemu zależy na miłej atmosferze w domu, więc o nią dba. To naturalne, ludzkie i potrzebne. Między innymi za to lubi się święta. Szczerze mówiąc nie mogę słuchać ludzi, którzy, nieważne, czy to Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Wszystkich Świętych, mówią o sztuczności i obłudzie. Hmm, jakiej obłudzie? Swojej?
A w poniedziałek wyruszam na cały tydzień w góry: męski, ekipowy Sylwester, o którym, zdaje się, już wspominałem.
Wszystkim anonimowym czytelnikom, którzy tu zaglądają, a o których istnieniu być może nawet nie wiem, życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Składam również podziękowania za to, że są.
Aha, jeden ziom wrócił do Ani, drugi ziom poznał Anię i się związał, zostałem jeszcze ja, więc, Droga Czytelniczko, jeśli jesteś ładna, inteligentna, rozmowna (więcej nie wymgadam) i masz na imię Ania, chętnie Cię poznam. Będziesz pasować do K.K.O. :)
|