2004.12.24 00:51:25

Na wczorajszy wieczór ustawiłem sie z Maćkiem. Miało być dużo osób i... było. Wieczór na początku był ok. Spotkałem w kellerze kilku znajomych no i spotkałem swoją byłą... Agnieszkę. Rozmawiałem dzis z Ce jak to jest, że kiedyś uczucia pewnych osób były przecież tak silne, że nie było nic ważniejszego od tego, a teraz będąc w jednym klubie nasze słowa zatrzymały sie na..."cześć Agnieszka!" i "cześć Dominik"... wiem, że ja chciałem porozmawiać, bo mimo że od przeszło roku nie jesteśmy razem i nie mieliśmy kontaktu to jednak jakiś sentyment zostaje. Nie od razu, że dalej Ją kocham, bo nie... Kocham Olę przecież...:) no i tak siędzę w tym kellerze... i piję piwko sobie. aaaaaa właśnie wrócił typ, który dla mnie jeśli chodzi o rap w Słupsku jest tak jakby (hmmmm nie wiem jak to nazwać...) no nie mentorem, ale kimś kogo bardzo szanuję. To był Grubszy, chłopaki wrócili z Angli i z Grubszym strzeliliśmy "niedzwiedzia" (on ma ok 29-30 lat... a ja mam 19:]) i pyta się mnie czy chce piwo... bo pamiętał jak ja mu stawiałem... poczułem się miło, nawet bardzo... On nie zapomniał o tym... za to jeszcze większy respekt. Na początku byłem z moim braciszkiem i jego dziewczyną (czyt. moja siostra) i jeszcze z Nebesiem. Z tego co mówił Maciek to miał wpaść Dok, ale nie wpadł...:/ miał przyjść Ce, ale też nie wpadł... szkoda, bo brakowało ich nam... No ale tak pijemy i przyszedł Paweł, Kleszczu, Patryk z dziewczynami jakoś, ale chyba bez Kleszcza... Jakieś 20-25 minut później przyszedł do nas Maciej... tak ten Maciej (wbl.nlog.org - miejsce na reklame). Choć przez chwile udało nam się, pogadać na temat "pewnego kawałka", który jeszcze nie dawno słuchał non-toper, tak teraz przestaje go słuchać... hmmm, moim zdaniem to niedobrze, ale On o tym wie... Za chwile pisze Ola do mnie, że jest na mieście i jeśli ja jestem to moglibyśmy się spotkać... Otóż zgodziłem się - wiadome:] poszedłem po Nią i poszliśmy do kellera, pobawiliśmy się trochę... Idę do toalety a tam typ uderza mnie z "bara" i odwracam się i słyszę:
typ x: Co?
ja: gówno...:/
po chwili podbija jakiś drugi typ do mnie z mordą:
typ y: co kurwa? jakiś problemik?
Wiecie to są uroki Słupska... No ale był Tomaszek w kellerze i był jeszcze Cegła i kilka innych osób, a naszych późniejszych przeciwników było ok 5-6 jak dobrze pamiętam... Odszedłem od tych typów i poszedłem do Oli. Siedzieliśmy na barku i rozmawialiśmy sobie trochę no i Ola mówi:
Ola: Patrz co tam się dzieje!
dosłownie widok conajmniej śmieszny... Barmanka nalewa w pokale kranówke i leje na jakieś osoby, jak by sie temu przyjrzeć to wyglądało to tak samo jak rozczepianie zczepionych psów...:) nagle głowa jednego sie wychyla i patrzę a to: Dawid K. - ziom mojego braciszka, który okładał tego typa co wcześniej sie przyjebał. Ola się na mnie wkurwiła, bo oda razu poleciałem tam i dołączyłem do nich... Skończyło się tak że to my triumfowaliśmy na szczęście... a Tomaszek to naprawde dzielny sukinsyn:) ale luz... powiedziałem Oli, że wychodzimy stąd i wsiadliśmy do taksówki i pojechaliśmy do mnie. poszliśmy się z drzemnąć razem i w ok. 4 w nocy Ola wsiadła w taksówke i pojechała do domu. Ja dalej spałem... aż dotąd jak mamusie mnie obudziła porządkami świątecznymi... Ogólnie wkurwiam się, bo gdzie nie pójdę to znajdą się jakieś buce, które będą chciały udowodnić mi i całemu światu, że są panami świata... No niestety, ale to już należy do naszej egzystencji i pozostaje nam tylko z tym walczyć...

elo:)

numer na noc:
Mały Esz Esz - bonustrack

komentarz (6)

link