17:15 / 18.01.2005 link komentarz (6) | Sporo się ostatnio dzieje, zwłaszcza weekend minął ciekawie. W piątek byłem na studniówce. Powiem wam, że lubię studniówki (choć to dopiero druga w moim życiu), głównie dlatego, że są zupełnie inne od imprez, na których zazwyczaj bywam. To nawet nie imprezy, a przyjęcia: restauracja, eleganckie stroje (dziewczyny na studniówkach zawsze ładnieją, zauważyliście?), zastawiony stół, dobre żarcie, świece, kelnerzy - to wszystko ma swoją atmosferę, która wprawdzie podjeżdża weselem, ale jest o tyle inna, że bawimy się ze znajomymi, a nie zrzędzącymi ciotkami. Ja dodatkowo miałem się o tyle dobrze, że na tej samej studniówce gościł Kurak, było więc dużo wódki, było z kim ją pić, jednej właściwie rzeczy zabrakło do pełni szczęścia – odpowiedniej muzyki. Żartowaliśmy sobie wcześniej, że pewnie będzie ją puszczał MID. Co się okazało na miejscu? Że puszcza ją MID! A MID to nie kto inny, jak nasz dobry znajomy Konrad z 77, spec od techno i paru polskich rap-hitów, które zawsze w tym klubie lecą. Było więc "Dla mnie masz stajla", "To my, Polacy", był ten nieszczęsny, kibolski kawałek do bitu Decksa, na koniec poleciały stare numery PFK, a po drodze odrobinę techno. Pomyślałem: a nie można by tak trochę rock’n’rolla? Trochę starych, klasycznych kawałków, pasujących do charakteru imprezy? Tak, żeby to faktycznie była studniówka, a nie dyskoteka? Jak widać, nie można. Szkoda. Mimo wszystko, bawiłem się dobrze. Wprawdzie mój organizm niedomagał, a nauczyciele szybko poznikali (chciałem sobie z paroma pogadać, w końcu mnie uczyli), ale co zrobić. Studniówki i tak są prawilne.
To, czego tak mi brakowało w piątek, otrzymałem w sobotę. Wylądowaliśmy całą ekipą w Hemingwayu na naprawdę świetnej imprezie: muzyka z lat 60 i 70, klub niewielki, ale klimat, jakiego dawno nie zaznałem. Przypomniały mi się knajpy ze starych filmów, gdzie tłum ludzi wyzwala maksimum energii przy np. Michaelu Jacksonie w głośnikach. Bawiliśmy się długo, i to wszyscy. Z całą pewnością to jedna z najlepszych ekipowych imprez od jakiegoś czasu. W 77 nigdy nie było i nie będzie tak dobrze.
Jeśli chodzi o szkołę, tydzień zaczął się szczęśliwie i modlę się, żeby tak samo się skończył. Dziś rano nie mogłem uwierzyć, jak pusty może być 617 o 7:28 z Sikornika i 32 o 7:40 z Placu Piastów. Cała młodzież ma ferie. A ja nadal porannym autobusem mknę przez miasto, które mnie wychowało.
|