|
jednego dnia wszystko jest takie proste.. drugiego wszystko idize jak po grudzie... trzeciego wszystko sie wali, i ma sie swiadomosc ze to pzrez siebie, ale nie umie sie tego naprawic..chociaz wie sie jak to zrobic.. ale nie ejst sie w stanie. czuje sie opór...
jednego dnia milosc jest czysta i klarowna.. drugiego miłosc jest pasmem nieporozumień, niezrozumienia, ... a tzreciego... tzreciego dnia moze juz ie byc... |