10:45 / 07.02.2005 link komentarz (2) | We wczorajszej "Panoramie" wspomnieli o blogach i ich rozsnącej popularności. Oprócz standardowych informacji, czym są i do czego służą, usłyszałem, że "blogi są obecnie obiektem badań socjologów i językoznawców, ponieważ najlepiej ukazują zmiany we współczesnym języku polskim". Wypowiadał się jakiś fachowiec: "nigdzie nie ma tylu neologizmów co na blogach. Wszystkie zdrobnienia, "kofam" zamiast "kocham" i inne tego typu przemiany, czasem nawet trudno znaleźć słowo napisane poprawną, słownikową polszczyzną". Przeraziło mnie, że mówił o tym ze zrozumieniem i pełną akceptacją, jak o zjawisku, które następuje i jest na swój sposób fascynujące, godne uwagi. Nie wyraził ani krzy potępienia czy krytyki, nie dodał, że to kaleczenie języka polskiego praktykowane głównie przez nastolatki, które chcą być cool, że to się źle czyta, że to nawet źle wygląda. Ot, jest i już. A ja nie wierzę, że tych językoznawców szlag nie trafia, kiedy odwiedzają takie blogi. Bo o co jak o co, ale o język polski trzeba dbać i oni, ludzie wykształceni, na pewno zdają sobie z tego sprawę. Ktoś powie: "przecież to indywidualna sprawa, jak kto pisze, nie musisz czytać". Oczywiście, że indywidualna, jestem na tyle tolerancyjny, że nie będę wchodził na te wszystkie blogi i upominał ich autorów, nie czuję zupełnie takiej misji (chociaż pisząc ostatnio o wolnym i pluralistycznym kraju miałem na myśli głównie treść, w kwestiach językowych jestem bardziej restrykcyjny), ale zawsze i wszędzie będę przeciwko okaleczaniu rodzimego języka, bo to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi.
|