16:50 / 14.02.2005 link komentarz (0) | "Byłem śniegowym bałwanem (a może wciąż jestem i nie tylko śniegowym?)"
Ciekawe kiedy pogoda podejmie poważną decyzję. Wczoraj deszcz dzisiaj znów śnieg. Ja już się przyzwyczaiłem do tych warunków, ale nie chce mi się całego tygodnia poświęcić na odśnieżanie dachu, chodniku i całej posesji. W tej kwestii jestem leniwy - nie relaxuje się w ten sposób.
Pogoda skłoniła mnie do głębszych przemyśleń (może być ciężko zaraz):
skoro ludzie chodzą pod parasolami w deszczu, czemu tego samego nie robią przy śniegu? Śnieg jest bardziej lubiany? Ma specjalne traktowanie? Bo w końcu to i to spada z chmur...
- I jeszcze jedno moje płytkie przemyślenie: skoro idę przed siebie a śnieg pada mi prosto na twarz to w drodze powrotnej powinienem oczekiwać odwrotnej sytuacji. Więc czemu tak się nie dzieje?
Cholera, aż boję się pomyśleć o czym będę myślał już po skończeniu uczelni [śmiech]
Wczoraj zaliczyłem ostatni egzamin. Pierwszy raz nie miałem poprawki (dziwię się naprawdę; bo przecież nie przykładałem się bardziej niż wcześniej). Z tej okazji pojechałem sobie po wpis do Pana, który uważany jest za osobę marudną, sprawiającą problemy, (podobno jest nielubiany). Oczywiście w jakiś sposób te plotki dosięgały moich uszu i miałem obawy o finał mojej wyprawy. Co się okazało - wszystko odbyło się bez problemów, nawet 5 min nie czekałem na wykładowcę. W gabinecie dostałem wpis do mojego indexu i jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Na koniec powiedziałem miłego dnia i poszedłem sobie dalej... Ja nie wiem w czym ludzie na uczelni widzą problem. To miły człowiek, zapracowany, ale uprzejmy. Wystarczy być również uprzejmym i podchodzić z szacunkiem - to nic trudnego, każdy to potrafi.
Dzisiejszy dzień zdecydowanie sponsoruje kolor czerwony. Widziałem ozdoby sklepowe, ludzi goniących z kwiatami, bądź drobnymi upominkami. - Taaak, 14 luty ma dziwną siłę przypominania o uczuciach tym którzy zapominają o nich mówić/pisać każdego dnia. Osobiście uważam, że dzisiejszy dzień jest zupełnie nie potrzeby. Myślę, że ludzie powinni kierować się jakąś tam miłością wobec siebie każdego dnia, a nie tylko okazyjnie. I nie piszę tutaj wyłącznie o miłości kobiety i mężczyzny.
To takie sztuczne, nagle chcemy okazać uczucie drugiej osobie tylko dlatego, że ktoś ustalił takie święto. Gdyby się uprzeć to dzisiejsze święto może równie dobrze być (strzelam) 18 lipca. To bez różnicy.. przynajmniej dla mnie. Oczywiście ja nie mam nic przeciwko miłości, uczuciom itp, nie jestem jakimś oszołomem. Tylko uważam, że nie potrzeba takich świąt. Wszelakie uczucia są każdego dnia, wystarczy się zatrzymać i rozejrzeć. Tak myślę.
Zaszalałem sobie dzisiaj; w Empiku (to nie zamierzona reklama) kupiłem sobie płytę aż za 22.99 zł (chciałem Sade "Lovers Rock Live" ale się jeszcze wstrzymałem). Płytą, która zasiliła moją stosunkowo bogatą dyskografię jest... Mały Esz Esz. 2x Esz to warszawski raper, który swoim ciepłym głosem nadaje koloru całej scenie hiphop w Polsce. "Bez Zabezpieczeń" już dzisiaj mogę zaliczyć do moich ulubionych płyt. Może porównanie do debiutu Fisza jest przesadzone, ale gdzieś tam, w pobliżu tego plasuje się Esz Esz ze swoim albumem (produkcja Szogun). - Miły album, czasami nierówny klimat, ale i tak bije większość polskich płyt na głowę. Dzięki takim krążkom widzę sens finansowego wspierania wykonawców.
Tak sobie myślę, że ten śnieżny poniedziałek dla wszystkich par może być bardzo miły. Klimat za oknami już załatwiony, tylko nie mogą spaprać tego co od nich samych zależy...
Ja zakładam nogi na mój ulubiony żółty kaloryfer i będę patrzył na ten śnieg co jutro będę musiał przesunąć plastikową łopatą.
znikam...
hoopla na kaloryfer!
|