20:33 / 07.03.2005 link komentarz (1) | Rano obudził mnie telefon od pani Kidawy -Błońskiej, tylko przytakiwałem tak, aha, na pewno będe, aha, ¶roda 19:30, dziękuje za zaproszenie i pamięć, aha, miłego dnia, pozdrawiam. W głowie czuć ciężar wczorajszej metaxy (razdwatrzyczterypięćsze¶ćsiedem, aha). Popołudniowa wizyta u babci, jej łzy na moim ramieniu, wiem, że muszę jej pomóc, wiem, że ona tak dalej nie jest w stanie żyć. Zaciskam pię¶ci i myslę, niech za każdy ból w duszy dzi¶ życie wstrzyknie mi morfinę. Potem od¶nieżanie całego podwórka, chodnika, ciepła herbata, zapach pasty do butów a wieczorem już prawie zapomniany smak orzechów (od Babci oczywi¶cie). I tak mi się przypomniało jak kiedy¶ mieszkali¶my wszyscy w starym domku z ogrodem, gdzie było 5 orzechów, mnóstwo innych drzew, agresty, pole konwalii i taki prawdziwy strych, który skutecznie skrywał tajemnice naszej rodziny, stare, niepotrzebne meble, obrazy i miliony innych zakurzonych "skarbów".
Ej, jaki¶ smutny ten mój blog, damn. |