03:46 / 08.03.2005 link komentarz (2) | Mam juz w domu komputer i nareszcie dziala internet, ale prawda jest taka, ze zupelnie nie chce mi sie pisac dzis, taka jestem zmeczona, po dzisiejszych przejsciach zwiazanych z kupowaniem laptopa( tak, tak, to jest wlasnie zapowiedz jutrzejszego wpisu, mam troche do opowiedzenia o tym kraju, w ktorym wszystko zorganizowane jest na opak albo lepiej nazwalabym to taka organizacja, zeby czlowiekowi utrudnic zycie i wkurwic od samego rana.. tak wiec czekajcie cierpliwie..;) Opuscilam sie troche ostatnio z pisaniem, ale teraz jestem juz podlaczona niemalze permanentnie, wiec czestotliowsc wpisow powinna wzrosnac... Tymczasem koncze na dzis, bo kot sie wkurwil, ze nie ma co robic i poszedl jarac szlugi do kuchni, wiec nie bede go dluzej irytowac, wpis pojawi sie jutro.Mam nadzieje, ze nie bede jutro dodatkowo zla, a wiem, ze jesli ceny biletow do jutra wzrosna to bede zla na pewno, bo chce jechac do domu i musze wydac opor duzo kasy na bilet, bo zycie takie juz jest, ze kazdy na kazdym chce zarobic i bilety w swieta zamiast byc tanie jak barszcz, zeby rozdzielone rodziny mogly sie jednoczyc, stesknieni kochankowie spotykac..itp troche sie zapedzilam, to wlasnie nie: zrobia kurewsko drogie bilety i mozesz pojechac do domu, ale dzien po swietach, a w wielkanoc musisz siedziec i samemu wpierdalac niepomalowane( bo niby kto mialby je pomalowac bez babci?) jaja.
Tak na marginesie, kompterek, mimo, ze kosztowal mnie troche nerwow ( funciakow zreszta tez) jest zajebisty.. Jedyna jego cecha negatywna jest to, ze uswiadamia mi bolesna prawde o moim zniewoleniu przez internet.. Juz myslalam, ze papierosy sa moim jedynym nalogiem i to tez nie potwierdzonym( bo przeciez jak tylko bede chciala to rzuce, prawda?), a tu sie okazuje, ze jednak nie jedynym.. Dzis mialam wolny dzien, ale co tam Covent Garden, Westminster, Backingham Palace, London Bridge, kiedy mozna spedzic caly dzien na Tottenham Court Road w sklepach ze sprzetem, potem tluc sie z glupawym usmiechem zadowolenia na ustach przez pol miasta z wielkimi siatami, a na koniec wejsc do domu i zapominajac o czymkolwiek co masz do zrobienia, rzucic sie do instalowania internetu. Potem jeszcze troche poklac pod nosem, ze tak dlugo to trwa i wreszcie podlaczyc sie do upragnionej sieci i spedzic w niej nastepnje 5 godzin na ambitnych stronach w stylu gadu-gadu, grono..podstawa.heheh Moze powinnam pomyslec o jakis anonimowych..? No nic, dobranoc wszystkim. |