07:37 / 21.03.2005 link komentarz (2) | Zadzwoniłeś kiedy już zasypiałam. Powiedziałeś, że nie widzisz sensu w byciu razem skoro ONI znaczą dla mnie więcej, dają mi więcej i Ty jesteś na końcu. Standardowa wymiana zdań przez ten głupi telefon "jak sie nie podoba, to sobie zmień". Zastanawiam sie czemu ograniczyłam kontakt. Chyba na początku dla tego, że rzeczywiście byłam zajęta, a później dlatego, że co sie odzywałeś to z marudzeniem, problemami... a ja miałam własne. Ledwo sie z nich wygrzebywałam. Wiem, że to ja jestem silniejsza w tym związku, co nie znaczy, że jestem silna. Ja też chce sie wypłakać. Tobie nie moge. Musze to w sobie dusić, a Ty dokładasz. Na ircu jest łatwiej wyrzucić z siebie problemy. Powiedziałeś, że dajesz mi za mało wolnośći i dla tego pewnie sie oddalam. Miałeś na myśli narzekanie na moich znajomych i zazdrość. Kochanie. Jeśli dasz mi ciut więcej wolnośći nie będzie żadnego MY. Nasze jedyne kontakty ostatnio to właśnie twoje narzekanie. Kiedy specjalnie zaczełam rozmowe, by spytać co u ciebie temat znowu zszedł na nich. Czy to jest normalne? Ja tylko chciałam sie dowiedzieć co sie u ciebie dzieje i jak żyjesz. Chciałam zebyś nie czuł sie tak samotny jak ja. Bo ja sie czuje straszliwie sama. Pomimo tego, że teoretycznie nie jestem. Ale to juz tylko teorie. Wiesz, ze rzeczą którą kocham najbardziej jest wolność, ale ty tak na prawde mnie zamekasz. Kiedy mogłam całkowicie bezpieczna lezeć w twoich łapkach pare godzin byłam wolna. Teraz, kiedy jestem 300km dalej jestem tylko samotna. |