20:02 / 14.04.2005 link komentarz (4) | Rozdział V
Tornado
Po przeczytaniu tego listu znalazłem się w głębokim szoku, usiadłem z niedowierzania. Przez chwile miałem pustkę w głowie, oniemiałem z wrażenia. Kobieta, z którą chciałem spędzić resztę życia, mało tego, już wiedzieliśmy ile będziemy mieli dzieci i jak je nazwiemy. Marzyła nam się 3 (Stefan – Miron, Emilia – Agnieszka i Laura – Paulina). Mieliśmy ułożony cały scenariusz naszego wspólnego życia, a tu proszę.
Pojechała na stypendium i co? Poznała pierwszego lepszego “ Pana Artystę” i zapewne składa mu te same obietnice, tak samo układają sobie życie. Cholera, jak mogła mi coś takiego zrobić- mówiła przecież : “jesteś miłością mego życia” i temu podobne zdania, których nie rzuca się na wiatr- czyżby kłamała? Całe to uczucie, jakim rzekomo mnie darzyła miało być jedną wielką mistyfikacją? - nie potrafiłem sobie odpowiedzieć na te pytania.
Coś we mnie pękło, miotałem się po mieszkaniu. Przepełniony mieszaniną uczuć. Było we mnie pełno bólu, goryczy, naiwności, bezsilności, złości, a także nienawiści. Nagle stałem się “Zeusem Gromowładnym” z tą jednak różnicą, że ja zamiast rzucać błyskawicami rzucałem “łaciną podwórkową”.
Po moim życiu przeszło tornado.
________________________________________________________________________ |