2005.04.18 22:50:06 linkkomentarz (7)

W Falenicy mamy podział.Jako niedojebany jeszcze politolog mam obowiązek zauważać takie rzeczy.Otóż w centrum(haha) faladelfi mamy przejazd kolejowy i po jednej jak i po drugiej vis-a-vis są sklepy alkodajne.Z tym ,że pod jednym baletują żule,taka liga oldbojow-wyjadaczy a każdy jeden bez wątroby.Teren podsklepia owego jest generalnie obszczany i nie zachęcający w żaden sposób.Po drugiej stronie natomiast stoją młodzi gniewni,jeszcze bez charakterystycznej purpury na jaźwach,gustujący w trunkach bardziej wyrafinowanych,a otoczenia sklepiwa nie wygląda jak z łesternu.I teraz zastanawiające jest kiedy następuje "przejście" na drugą strone torów.Droga od jednego sklepu do drugiego to jakieś 100m,ale i dobre 10 lat picia.Po drodze jest jeszcze szlaban,ale czasami nawet ja-pijak piknikowy nie zauważam takich szczegułów.Czasami są już tak najebani,że niewiedzą kiedy przez te tory przechodzą.Czasami są już tak wciągnieci,że niewidzą tego przejścia.Ale niewidzałem jeszcze,żeby któryś ze starej gwardii żuli wrócił pod sklep gdzie stoją młodzaki..


*