2005.04.29 10:21:00

wysyłałam dzisiaj łańcuszek do paru osób.. i zobaczyłam ze mam ejszcze e-meile doggeta.. no cóz.. niedawno w gazetce czytałam, że powinno się zlikwidowac wszystkie rzeczy związane z była osobą która KIEDYŚ miała znaczenie w naszym zyciu... to tak sobie myśle i mysle... i co zrobic???

w sumie z tym człowiekiem nigdy więcej kontaktu nie będę miała, może się jeszcze ze trzy razy przypadkiem spotkamy na ulicy a on powie mi swoje dresiarskie siema jakby w jego słowach był zawarty cały jad świata.. wiec... co by tu wywalic...??? i czy warto.. zostawić sobie na pamiątkę tej parodii??? czy wywalic..??? no kurde mma dylemata... w sumie nie mam zbyt wielkiego sentymentu do jego rzeczy, to sa tylko rzeczy. nie?

niedługo z tąd wyjade na drugi koniec polski jesli wszystko dobrze pójdzie.. nie bede brac ze soba tych wszystkich wierszy i listów.. jeku.. ale spalić je? te wiersze nie sa moje.. wrr... nie lubię niszczyć czyjejś własnosci. ale mam je zostawic po to by ktos je przeczytał? boze.. mam dylemata.. oddac to mu nie oddam bo nie mam jak... a poczta nie wysle bo sie zrujnuję na znaczki... tego jest troche... wrr.. i co tu zrobic???

hehe.. a może go dręczyc wysyłając raz na pół roku jedna kartkę..??:D:D:D:D

nie no nie ejstem taka mściwa do afcetów.. tylko do kobiet... :D

nu i mma problem.. tylko ze ten problem zajmuje mi troche miejsca... co mnie nie satysfakcjonuje wcale a wcale... no i ten jego rower u mnie pod wiata.. boze.. co ja mam znim zrobic..???? miał kiedys po niego przyjscv i do tej pory się nie kwapi.. mam go juz uważac za swójj???:P:P:P:p
 
stat4ur

j