21:14 / 04.05.2005 link komentarz (12) | Babka perswazji, fasola, Stefan, plan & breathtaking mama.
Sytuacja liryczna wiosenno-typowa. Ogródek przy domku, słonko zachodzące sielankowo w otoczeniu różowawych chmur. Kobiety (2 słowami - 'dwie') przemierzają w tempie nieszybkim szlaki grzadkowe bedą od siebie na czternaście wyciągnięc ręki.W porywach na siedemnaście jak babka stanie przy gołębniku a mamusia przy spalonej niefortunnie czereśni. przy analizie własnych roślinek nawiązuje się dialog:
- Chcesz szparagówke, fasolke szparagową mam, chcesz posadzić?bedzie rosła, posadzisz sobie, dobra szparagówka...
- nie slysze mamy.
- Mam szparagówke, fasole, bardzo dobra, wiesz.Posadzisz sobie, ona łatwo, pięknie rośnie. Taka dobra szparagowa, wiesz...
- Nie dziękuje mamo, już mam.Zreszta miejsca juz nie ma,bo obsadziliśmy wszystko.
- Aha...
Pięc kroków później.
- Ale gdybyś chciała to tu masz fasolke szparagową.Gdybys potrzebowała. Tam posadziłam.
- ok, dziękuje mamo.
I na odchodne.
-a jakbyś chciała to tu jest szparagowa do posadzenia, dobra fasola, wiesz, taka dobra szparagowa. Jakbyś chciała to tu jest.
;)
Stefan zyje. I wiosna mu służy, bo ciągle ugania się za swoimi wnukami, za tymi zas ugania się też mój pies,ale że mu płot grodzi to uganianie uprawia wzdłużpłotowe. Stefana nie widziałem wprawdzie jeszcze,ale sława o nim brzmi i wpada przez okno wychodzące na sąsiadów. Wypatrze go jeszcze:> Ale chyba ciagle się bawią w chowanego, bo krążącą żone juz widziałem. Nie było jeszcze słynnego:"Steeeeeeeefaaaaaaaaaaaaan!!!!!!",ale ten motyw to zazwyczaj z rana, a jeszcze chyba za zimno na przedpołudniowe harce.
I mam plan.Po maturakch chce stworzyć nową szatę graficzną nloga oddającą cały jego charakter. Mam nadzieje, że mi sie uda;)Zapowiada sie ciekawa robota,ale to raczej na deszczowe dni.
AAAAaaaaaaaaaaaa...i jutro zdaje mature pisemny Polski. Własnie wkraczam we współczesność wiec jest całkiem nieźle,ale zaraz też zaczyna sie mecz i sam nie wiem co wybrac. Obawiam sie że bede oglądał mecz. A tak bardzo chciałem zdążyć...prosze o trzymanie kciuków!!!:)
I jeszcze najlepsza scena dnia. Poranek (?:D), godzina 10.30.
tżżżżdddddddgggggżżżż..!!! Najtrskliwsza z Mam energicznym ruchem z uzasadnionych przyczyn otworzyła drzwi pokoju. Stróż czuwał, bo chcąc mnie uchronić przed nadciągającym przyśpieszeniem rytmu serca i chcąc ograniczyć efekty do wstrząsu psychicznego podniósł mi powieki kilka sekund wcześniej gdy mama wznosiła się na piętro po drewnianych schodach.
Podniosłem wzrok i w tradycyjnie angielskim klimacie nieuzbrojonych oczu w drzwiach rozpoznałem rodzicielkę. Na twarzy przerażenie, zmartwienie, chaos i ogólnie co tam sobie tragicznego można wyobrazić. Ja tego nie widziałem, bo jak;) Ale drogą eleminacji załogi rodzinnego parowca i analiźie porównwczej chodu schodowego utwierdziłem sie w przekonaniu, ze rzede mna stoi mama z drżącym głosem:
- Damian, czy ty nie zaspałeś na maturę???
Brzmi może niezbyt realnie, ale biorąc pod uwage moje tegoroczne walki poranne staczane na polu prześcieradła targany mocami pościeli i budzika szybko rodzi się świadomośc,że słowa te były niczym szybki zastrzyk adrenalinki w dupcie i to w czasie wyciszonej kontemplacji nad zasadnością postępowania mrówek w ich skomplikowanej zbiorowości. Rzuciło mną niemiłosiernie.
- Ja?!?!?!Jak..nieeee!!!Nieeeee, tylko nie to!!!Czekaj, nie?!!?!Który dzisiaj, która godzina??!?!?!? Jak to?Zaspałem?Nie...czekaj...znowu...(&^@#$&^%$&^%@#* - w głowie)
Towarzyszyły temu spazmatyczne ruchy głową, klika uszczypnięc samego siebie, wyraźne juz dostrzeżenie tragedii rodzinnej na twarzy mamy, szaleńcze próby logicznego myślenia, które w tej chwili było równie niewyraźne co świat nieuzbrojonych oczu. I to przerażające migające na czerwone hasło przed oczami: ALE DAŁEŚ DUPY SYNEK:D i jakiś głupi śmiech w tle. pikawa buzowała jak przy pamietnym skoku na główke numer pierwszy. Uświadomiłem sobie. Dałem dupy. pieczątka spadła na mnie i przybiła mnie do łóżka.
Na szczęscie korektor włączył sie w miare szybko i arytmia zmieniła się w wesoły oberek, bo co sie okazało?
Mamusia siedziała sobie jak nigdy nic w kuchni i spozywała pierwzy posiłek dnia kiedy nagle z tv dobiegło ją hasło uroczej Pani prezenter:
- "Maturzyści rozpoczęli dziś pisemne egzaminy dojrzałości".
A że mama przesył emocjonalny ma nad wyraz szybki toteż wizja katastroficzna odłączyła funkcję dalszego słuchania i po percepcji ubranych uroczyście młodych skupionych na pisaniu popadła w rozpacz tragedii rodzinnej połączonej z niemożnościa przełykania. Twórczość ekspolodowała wiec z pieknej równiny spokoju mamusia szybklo ustawiła w szeregu wyobraźni całą rodzine na skraju przepaści. Wszyscy płaczą i sa gotowi do skoku, bo Damian zaspał mature.
- Jezuuu!!!On zaspał!Pomyliły mu sie dni!!!Nieee...mama!!!.Czemu nie przypilnowałam!Wiedziałam, że zapomni (to zdanie z relacji mamy najbardziej mi sie podobało:D)!!!I juz po maturze!Wszystko przepadło, rok w plecy, po studiowaniu, co on będzie robił?Nie dostanie sie na studia,gdzie znajdzie prace...
Pewnie szybki szkic tragicznej przyszłości poszedłby o wiele dalej i zachaczyłby o nieudanego małżeństwo, śmierc psa pod kołami 130, napad, gwałt, rabunek, wplątanie w intrege, sprawy mafii, zniszczona psychike, wygnanie, samotność, depresje, głód, schudnięcie, cierpienie, nieslubne dzieci, tułaczke i śmierć w przydrożnym rowie na suchoty bez należytego pochówku zniszczonego alkoholem Damiana...ale na szczęście (zależy czyje) mama wpadła na pomysł uświadomienia mnie o historycznym momencie dziejów i tragicznym zaspaniu i powędrowała w górne częsci domu, gdzie ten pogrążony w horyzontalnym konteplowaniu ciamajda niczego świadomy spoczywał.
A jak się okazało, dzisiaj zdawano języki mneijszości narodowych!To Ci heca;)
Na co mama:
- Naprawde?!
- No powaznie!
- Co za dureń (o ministerstwie)...i co za palanty (o telewizji)...czyli nie zaspałeś?!
- No nie:D
- Uuufff...;) Ja przez Ciebie dostane kiedyś zawału.
;D |