20:17 / 14.05.2005 link komentarz (1) | No wiec zaczynam odrabiac prace domowa, musze wreszcie nadrobic zaleglosci, bo jest coraz wiecej spraw biezacych , o ktorych chcialabym opowiedziec, ale jesli nie opisze tego co bylo wczesniej, to tzw sprawy biezace beda wyrwane z kontekstu, inaczej mowiac pojawia sie tu z dupy i nikt nie bedzie wiedzial o co be. Oczywiscie bede pisac na raty, co by sie za bardzo nie zmeczyc, no a biorac pod uwage, ze do wyjscia z domu do pracy zostalo mi jeszcze jakies 20 minut, to dzisiejsza rata bedzie raczej niewielka. W radiu leci zajebista musyka, zawsze jak to w sobotnie wieczory, bo jest moja ulubiona audycja clubbing London Capitol czy cos tam w tym klimacie. Fajnie sie slucha i az podrywa do tanca, ale z drugiej strony nie ubolewam specjalnie, ze musze isc do pracy, bo w te offy az nadto sie wybawilam. Tzn uboleam, ze musze isc do pracy, jak codziennie od kiedy dostalam transfer, bo umre tam z nudow, no ale to juz jakby inna kwestia. Najgorsze jest to, ze nie mam zadnej ksiazki, bo skonczyly mi sie zasoby. Ostatnia, ktora mi zostala to "Zakonnica" Diderota, ale jakos srednio mnie pociaga, chociaz Ewelina mowila, ze Ula mowila, ze fajna..;) Najchetniej bym cos Dana Browna poczytala, bo lubie przypiac sie do jendego autora i po kolei zaliczac co ciekawsze jego tytuly, a jak warto to i wszystkie. Wlasnie kilka dni temu zaczelam Kod Leonarda Da Vinci i bylam pewna, ze bede miala lekture na kilka najblizszych tygodni, bo ksiazeczka ma ponad 500 stron. Nie, zeby to byla jakas kosmiczna objetosc, ktorej nie jestem w stanie szybciej przeczytac, tylko jak juz mowilam, czytam tutaj glownie w srodkach transposrtu i na przerwach, a na offach raczej nie mam czasu albo mi sie nie chce. No ale jak sie okazalo, przeczytalam od deski do deski w 4 dni, zarywajac przy tym jedna noc, zeby tylko zaspokoic swoja ciekawosc. Naprawde strasznie mi sie podobala i juz nie moge sie doczekac innych. Najpierw zaczelam ja czytac po angielsku, ale to szlo mi troche wolniej, a chcialam juz szybko szybko wiedziec jak sie skonczy, wiec leniwie przerzucilam sie na polska wersje. Ale "Anioly i Demony" jutro mam zmaiar zakupic Book Shopie tutejszym i bede szkolic dotychczasowe umiejetnosci jezykowe. Dobra, ale nie o ksiazkach mialam tu pisac, bo znow zaczelam jakis temat kompletnie nie wiadomo skad.
Pierwsza czesc mojej pracy domowej nosi tytul: PRACA
Bylam wtedy na tym Table Tescie w Ritzu, calkiem niezle mi poszlo, fajnie urzadzone w srodku kasynko, bardzo ekskluzywne, obrazy na scianach, antyki, krysztalowe zyrandole. Rozmawial ze mna bardzo mily i cholernie przystojny menager, byl bardzo glad, ze moj english is very good. Byl tez suprised, ze jestem such a young person z takim duzym experience.. No potem byl test, pare rozdan black jacka ( na siedzaca co mnie zaskoczylo), i pare spinow na ruletce: kilka call betow na sasiadow i serie, jakies overmaxima i complety. Troszke zakrecilam sie przy wyplatach totali, dla nie zorientowanych moge to przestawic tak, ze pogubilam sie ile to jest 279*25 plus 145*5. Zwazajac na to , ze musisz to policzyc dosc szybko w pamieci przy udziale niemalego stresu, no to chyba nie jest takie latwe.. Wiadomo, ze tego nie mnoze, sa sposoby, ale mimo wszystko mozna sie zapedzic. wyszlam troche zla n siebie, ze sobie tego liczenia w domu nie pocwiczylam, ale ogolnie zadowolona. Niestety po powrocie z Polski zastalam w skrzynce list zaadresowany na miss Pelc, a wyslany przez Ritz Casino o nastepujacej tresci:
Dear Karolina
With reference to your recent interviev for the above position at The Ritz Hotel Casino, I am writing to advise You that on this occasion your aplication has not been successful. However, we will be keeping your aplication form on file and we will be in touch should any vacances arise in the future.
Hovewer, we thank You for your interests in applying To the Ritz Club and we wish You success in the future.
Yours sincerely bla bla bla
Tak naprawde to wcale nie chcialam tam isc, ale i tak szlag mnie trafil, wiesz.. tak to jest jak dzieciakowi woda sodowa uderzy do glowy.. Jak to do cholery jasnej, nie przyjeli mnie?? I jeszcze mi jakis kit wciskaja , ze zachowaja moja aplikacje.. niech sie pocaluja pomyslalam sobie unaszac sie duma, co tam Ritz;) Jak sie pozniej okazalo Edi czyli jedna z moich wspollokatorek dostala prace, a Marta ( czyli druga) dostala ja teraz i zaczyna od czerwca. No ale one maja o pare dobrych lat wiecej doswiadczenia niz ja, wiec sie nie zdziwilam. Zapomnialam o Ritzu, a po jakim czasie stwierdzilam ze chyba dobrze, ze sie nie zalapalam, bo bym tylko miala wiecej rozterek na glowie, isc czy nie isc?? Co prawda oferuja tam sporo wiecej pieniedzy, ale problem jest taki, ze nie ma rolling roty, to znaczy ze pracujesz 5 dni, a potem dwa offy, zawsze w te same dni, no a jako nowy pracownik, pewnie na nastepne dwa lata dostalabym wolne wtorek, sroda i za kazdym razem jak znajomi wychodzili by w weekend gotowalabym sie ze zlosci ze siedze w pracy.. wiadomo, ze to nie najwazniejsze, ale mam w koncu 21 lat i bawic tez sie chce..a jak. No a w sieci, w ktorej pracuje praktycznie co jakies 3,4 tygodnie( kto dociekliwy niech sobie policzy) mam w weekend dzienna zmiane albo wolne... i wtedy sie dopiero dzieje....hehe No i jeszcze jedna rzecz, ktora zniechecala mnie do Ritza, to fakt, ze jest tam pusto , nie ma co robic i czas sie dluzy.. No ale biorac pod uwage rozwoj wypadkow, to chyba juz nie jest zaden argument.
Mianowicie dostalam swojego rodzaju awans. Wyslali mnie razem z Marta na dzien probny do lepszego kasyna naszej sieci, no i niechcacy sie tam spodobalysmy i przyszlo sie nam pozegnac z naszem poczciwym China Town. Wiedzialam od razu, ze nie chce tam isc, no ale co zrobic, jak ci 5 menagerow gratuluje, ze to takie dobre kasyno, ze to wyroznienie i takie tam, to chyba nie moge im wypalic prosto z mostu, mam w dupie Wasz awans, zostaje tu gdzie jestem. Nie, zdecydowanie nie moge, wiec poszlam i teraz cierpie meki. Pomine moze opis naszej imprezy pozegnalnej, na ktora zwalilo sie pol kasyna i bylo naprawde wesolo, bo chyba najpierw musze ocenic, co nadaje sie w ogole do opowiadania. No a jesli chodzi o to nowe Kasyno, to jest to ponoc jedno z bardziej "trendy" miejsc w Londynie, gdzie maja ponoc przychodzic gwiazdy. Niby byla jakas demi Moor ze swoim mlodym kochasiem, jakis Bruce sie pojawil i nawet Roos z friendsow( jedyny godny zainteresowania na marginesie), ale ja jeszcze wtedy nie pracowalam, a odkad jestem nie widzialam zadnej celebrities, a jak zobacze to i tak sie w majtki nie posikam. Hmm no i musze urwac z polowie watku bo moj zegarek wyraznie wskazuje godzine: rusz dupe i zbieraj sie do wyjscia, jesli nie chcesz wpasc do pracy z wywieszonym ozorem i porwac wszstkich rajstop zakladajac je w pospiechu. Moj zegarek mowi tez: nie ludz sie ze zdazysz na kawe do starbucksa, trza bylo wyjsc z 10 minut wczesniej, a metro nie pojedzie szybciej, bo jasnie pani ma cisnienie na Caramel Machiatto. No tyle mowi moj zegarek, a ja mowie, ze i tak kupie sobie ta kawe, bo umre bez niej z nudow, i mowie jeszcze , ze moja sukienka w pracy, jest najbrzydsza szmata jaka kiedykowiek mialam na sobie , i do tego fioletowa, a ja jestem ruda, wiec postarajcie sobie ten piekny obrazek wyobrazic. Zegnam |