A jednak wczoraj okazalo sie, ze kleszcz jeszcze zyje, wiec postanowilem wpuscic mu troche powietrza. Glodny zdaje sie nie jest, bo nie zauwazylem, zeby sie choc odrobine skurczyl. No to niech sobie lezy na plecach, porusza nozkami i przetwarza wysaczona krew, czy co on tam ma w naturze z nia robic.