14:56 / 27.05.2005 link komentarz (0) | [1] budzę się przed szóstą, niespokojna i mokra na plecach, czuję, że te zawroty głowy, to nie są przelewki, przez sen zabiłam człowieka, który w byciu gnojem w skali od 1 do 10 osiągnął zasłużone 11 i plasuje się na pierwszej pozycji od roku, kurwa rok minął, wydrapałam mu oczy niebotycznie długimi paznokciami, krew sciekała mi po dłoniach, ktoś próbował mnie odciągnąć, krzyki jakieś, oniryczna szarpanina, na tyle nierealna, że jak wyciągnąć rękę przed siebie, to obraz faluje, zamazuje się i zniekształca, tylko ja i on, lejdi makbet polskich blogów i jej ofiara, ciemniejąca krew pod paznokciami. budzę się przed szóstą, niespokojna i mokra na plecach, przykrywam ci stopy, bo znowu się odkryły podczas sennych wędrówek, stachuro mój ty, tak sobie myślę i walczę z oddechem, opanowuję ruchy, jest za wcześnie na cokolwiek, zaczynam czytać wygrzebanego wczoraj u rodziców Ruyslincka, ale już 55 strona skrapla mi oczy, więc przeglądam kolejny list van Gogha do brata, przytulasz mnie odruchowo, całujesz nagie ramię i szturchasz noskiem, wiem, że wiesz i ty wiesz, że ja wiem.
Ten sen mnie wytrącił, stłukłam rano filiżankę od mamy, przed chwilą wysadziłam korki, możliwe, że nigdy nie będę dobrą żoną, bo obsługa kuchennej elektroniki wciąż mnie przerasta. Tysiące rzeczy budzi we mnie wkurwienie, powinnam czytać i pisać, czytać i pisać, a wszystko mam dopracowane do połowy i w sumie, co z tego, że każda nieudana księżniczka chciałaby być mną. |