23:16 / 06.06.2005 link komentarz (0) | żyjemy.
oczywiście razem choć czasem osobno, ale nie w odosobnieniu. zawsze w kontakcie. z sercem gotującym się do słowotoku.
dziś znów kupiłam jogurty z rokitnikiem. pani na stoisku mówiła, że nie idą, a to przecież takie smaczne i zdrowe!
mam też truskawki. soczyste i aromatyczne. pamiętasz jak się pytałam Ciebie o to po ile są truskawki w Krakowie? porównywałam je do sterczących sutków. takie kształtne i jędrne. można w nicha zatopić ząbki. a oblane jogurtem wyglądają nieco perwersyjnie.
pomiędzy lekturą jakże absorbujących teorii wielorakich spędzam czas na jedzeniu i spaniu. bo Kot daleko...
jedzenie wychodzi mi nadzwyczaj skutecznie. a potrafię i lubię się rozpieszczać. nie przystaję do szablonowego studenta. a powiedzenie 'dziękuję, nie jestem głodna' nie jest w moim przypadku kłamstwem. często miewam pełny brzuszek. ale żeby nie było, że należę do rodziny opasłych morświnek -regularny basen = zgrabna sylwetka, prawda Kocie?
no to heffa:]
a ja wracam do lektury |