23:55 / 14.06.2005 link komentarz (1) | Krzepliwość jaka?Ano,krzepliwa.Oddech?Szarozielonozłoty.Smak?Czarny z białym.Obraz?Cichy,miażdzący wątrobę.Tak sobie krąży wirus.Poprzez zmysłów ciąg.I truje,i pluje,i krwawi,i dławi.A ciało me płacze,serce kołacze,kość lewa gdacze,kał ma kolory sracze.Takie niby normalne,jednakże dziwi śmiesznie.Pewna byłam,że się tego wyzbyłam.Widocznie się myliłam.A i źle,gdy wmawiać sobie tylko pozostaje.Cóż,gdy choroba dopada,skóra robi się blada,umysł podupada,wnętrze wewnątrz się rozkłada.Toteż sobie wmówiłam.To,plus realistycznie prawdziwa choroba, równa się załamaniu natury naturalnej.A gdy słońce zajdzie,powrócę do żywych-martwych,bo wy tylko światłem żyjecie.Mnie poją nie-słońca.Nie lubię zbytniego gorąca.Ziemia staje się paląca,zatem ja - płonąca.Morał?Gdy słońce w zenicie - noś głowy nakrycie.
|