21:06 / 17.06.2005 link komentarz (2) | [1] odliczyć do 100. i potem wrócić znów do jedynki. tylko parzyste. tylko nieparzyste. przypalić kciuka papierosem i słuchać syku palącej się skóry, i wierzyć we własną siłę, w tą siłę, która przecież nie istnieje, choć jest idealnie odgrywana przed widownią. krzyczeć, że da się sobie radę, mistrzowsko obracać się na pięcie i rzucać beznamiętne spojrzenia. nie. patrzeć przed siebie, udając, że świata nie ma, ponad głowy przechodniów patrzeć, rozchylać usta i szukać prawdy tam, ponad tymi głowami, szukać odpowiedzi na wszystkie pytania, co się bierze z idiotycznej i naiwnej wiary, że te odpowiedzi istnieją, choć rozum mówi co innego. dumnie podnieść głowę i samotnie grać w klasy, w chłopa narysowanego kredą na asfalcie szkolnego boiska. się samookreślić. samodookreślić. nie jesteś w stanie pojąć, jak to jest, kiedy wewnątrz warczy i krztusi się twój własny silnik i znów nie odpala. źle. nie mozesz zrozumieć faktu, że nie da się dupy włożyć do kontaktu. lepiej, choć wciąż nie to. [jesteś mistrzynią autoironii o uroku telenoweli] jesteś daleki od pojęcia bezsensu wkładania palców do kredensu. na odwrót. bez żartów. kiedy ona wydyma dolną wargę, źrenice rozszerzają się jej, a sutki twardnieją ty wciąż szukasz swojej nibylandii. podobno kobiety mają w naturze, że kochają i nienawidzą jednocześnie. odlicz do 100. |