(3kB) (3kB)

2005.06.24 21:49:24

link
komentarz (0)
dzisdiejszy dzien uratowany tylko dzięki aerianowi... postzrelałam sobie sporo z łuku.. dzisiaj szlo mi naprawd edobrze.. ale znowu bede mieć wielkiego siniaka... za późno pozyczyłam karwasz.. pilnowałam tez troche dzieciaków jak strzelały pacynkami... Aerian jest super:D smartwił sie bardzo jak mu pwoiedziałam ze na stałe chce do krakowa... ale powiedział ze może przyjedzie.. ale to jak bedzie miał kase:(

nagle mnie wmurowało jak aerian do mnie tekst zebym go podeptała troche.. biedactwo:( plecy go bolały od kilkugodzinnego noszenia kolczugi. i chciał wgniesc kregi.. wiem o co mu chodizło.. ale odmówiłam bo jescze zorbiłabym mu krzywde.. siedzielismy wtedy na stawkach z Kida... ja wstaje zeby sie zbierrac a on sie kładzie i do mnie rozpaczliwym głosem "podeptaj mnie!!! błagam...jak nie chesz po mnie chodzic to chociaz jedna noga!"..

ulotniłam sie szybciej bo miałam humorek nieźle zrąbany.. chocia zpo telefonie do M aerian poprawił mi humorka...

a M??? zawiodłam sie na nim.. wiem juz ze jak obieuje to nie dotrzyma słow.a.

chyba pojade sobie pociagiem...