Zwykly spokojny dzien...
Na polskim bylo ogloszenie wynikow matury. Spodziewalismy sie najgorszego. Byla tylko jedna kapa. Marcin dostal troje, Lukasz, Lisek i Ja czwory a Wojtek piec. Cala klasa wypadla najlepiej w szkole. Wiec byl powod aby spotkac sie wieczorem i to uczcic. Spotkanie mialo sie odbyc w naszej pizzerii ale moja Mama powiedziala Liskowi, ze u nas dzis tez jest pizza i zaprasza. Ja wieczorem wyszedlem na Walne Zebranie Czlonkow (S'MD',0) zwane przeze mnie Wielkim Zabraniem Czasu, a zaraz pozniej wrocilem do domu spodziewajac sie gosci. Pierwszy przyjechal Lisek z Beata. Wygrzebalismy puszki z bagaznika i pojechal jeszcze raz po innych. W tym czasie nadciagnela piechtolotem reszta towarzystwa. I tak rozpoczelo sie okupowanie mojego komputerka, rozne gry... a pozniej ogladanie nocnego Big Brothera.
NIC dzis nie napisze bo jestem !@#$%^& (niezbyt ladne slowo,0)