00:14 / 03.05.2001 link komentarz (2) |
Co za dzien. Najpierw w poludnie pojechalem na pogrzeb mamy mojej kolezanki. Przyjechala cala moja klasa. Chyba jeszcze sie to nigdy nie zdarzylo zeby wszyscy razem wzieli w czyms udzial. Kasia nam za przybycie dziekowala, co bylo bardzo wzruszajace. Wracalem do domu z Mariuszem i na pewnym skrzyzowaniu na swiatlach stal przed nami Sufa z grupy pl.misc.samochody zostal przeze mnie 3krotnie obtrabiony. Tak nakazuje grupowa tradycja, aby obtrabic zauwazony oznakowany woz. Takie spotkanie zdarzylo mi sie dopiero po raz pierwszy (dlatego o tym pisze,0). Pozniej przejezdzalismy przez najruchliwsze w miescie skrzyzowanie, ktore z powodu reymontu przejechac dawalo sie tylko z jednej strony a nie z czterech. Wykopano ogromna dziure i dlategotez nie jezdzily tramwaye. Na przejsciu stala Aga z Ania B. Aga zauwazyla jak przejezdzalem bo machala ale nie moglem sie zatrzymac bo nie bylo gdzie.
Po powrocie do domu mialem sie uczyc ale przy tej pogodzie niezbyt mi to wychodzi (opalanie sie dzis tez trwa a ja dalej nie wiem kto to jest?,0) Zostalem wydelegowany podlac kwiatki na (innym,0) cmentarzu. Wacajac zauwazylem kolo mojego domu szklo, rozbite Punto-Lokowke (nauka jazdy,0) i lezacy na ulicy zderzak. Zderzak ewidentnie pochodzil z Poloneza (dokladniej z modelu produkowanego w latach 1991-1997,0). Zderzak byl caly i mial tablice rejestracyjna ale auta nie bylo. Spotkalem moja Mame, ktora powiedziala ze do Puntosa hamujacego przed przejsciem wjechal napakowany kartonami woz, po czym wycofal w moja aleje i zawrocil. Po paru chwilach przyjechaly Palki swoja oczojebna nieoznakowana Vectra. Chyba wszyscy kierowcy w Gliwicach znaja to auto. Ma cywilne blachy ale jest jaskrawo niebieska i rzuca sie w oczy. Policjanci zapakowali z trudem zderzak. Ja postanowilem udac sie tropem zbieglego auta, gdyz zostawialo slad-wyciek z rozbitego zbiornika spryskiwacza lub chlodnicy. Poniewaz bylem zmechanizowany tzn wyposarzony w jednoslad (rowera bierzaco mialem przy sobie,0) moglem latwiej sledzic slad poruszajac sie sprawniej ulicami. Slad biegl chwile pod prad, pozniej biegl krotkimi uliczkami centrum. Najwyrazniejszy byl na skrzyzowaniach bo gosc musial sie zatrzymywac co chwila. Jechalem za tropem a slad czasem zdawal sie zanikac. Jechalem dalej w przypuszczalnym kierunku i wpatrywalem sie mocno w ulice. Tak odnajdywalem. Przed oczami mienily mi sie wszystkie pigmenty asfaltu. Dalej slad biegl kolo Pomnika. Pozniej nic, ale dojechalem do konca ulicy-skrzyzowanie. Tu musial sie zatrzymac. Byla plama. Pojechal prosto. Ulice stawaly sie coraz dluzsze jak oddalalem sie od centrum. Znow nic. dojechalem do kolejnego skrzyzowania. Tu bylo jedynie pare kropel na pasie do skretu w lewo. Zalozylem ze skrecil wiec w lewo z tego pasa. Znow nic. Na nastepnym skrzyzowaniu musial sie nie zatrzymywac bo nic nie bylo. Pojechalem dalej. Przystanek autobusowy. Pytam ludzi czy jechal tu taki rozbitek. Ludzie mowia ze widzieli cos takiego. Jade dalej. Naogladalem sie juz chyba wszystkich slaskich kolorow. Na drodze byly jeszcze jakies kropki, a moze tylko mi sie tak wydawalo. Moze widzialem to co chcialem zobaczyc. Kolejne skrzyzowanie. Zalozylem ze nie skrecil w boczna uliczke. Zatem jechal droga wyjazdowa z miasta. Jechalem dalej. Pytalem jeszcze taksiarzy ale nic nie widzieli. Jechalem dalej jeszcze 1 km. Pozniej pytalem jeszcze ludzi ale nic nie zauwazyli. Zawrocilem. Przyjechalem do domu. Policji juz nie bylo i o dziwo posprzatali tu. W miejscu zdarzenia slady byly bardzo wyrazne. Pojechalem jeszcze raz za nimi ale zaprowadzily mnie w to samo miejsce co wczesniej. No coz chcialem pomoc. Nie wiadomo czy gosc byl naprany a moze wiozl trefny towar. W kazdym razie za ucieczke z miejsca zdarzenia bedzie mial nie wesolo.
|