rocketman // odwiedzony 72374 razy // [nlog/tak trudno kochać nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (257 sztuk)
01:43 / 05.05.2001
link
komentarz (2)

PIATEK


Dzis musialem isc na FAQULTET z matmy do szkoly, ale bylo spoko. Rozwiazalem nawet pozniej jedno zadanko w domu. Tyle bylo nauki na dzis. No jeszcze rano kupilem vademekum w pigulce z polskiego. Wiec przygotowania trwaja.
Po poludniu cotygodniowe spotkanie z Mlodymi. Ludziska sie schodzili bardzo dlugo a Adam narzekal ze jest malo osob. Staralismy sie wytlumaczyc Zbirkosowi dlaczego sa co roku zamieszki na gorze sw. Anny w poczatkach maja. Wyjasnienie mu tego bylo bardzo trudne i mymagalo zaangazowania paru osob. Szkoda ze nie zostal z nami dluzej bo by sie przekonal. Pozniej zarezerwowalismy stolik w ogrodku na Rynku. Nie bede pisal kto byl i co robil bo dlugoby 'stwarzac'. Na uwage dzis zasluguje bijatyka miedzy lysymi i punkami na Rynku. Polecialy butelki. Ale ludzie w ogrodkach sobie spokojnie siedzieli i sie przygladali. Po jakiejs pol godzinie wpada wygoniona banda lysych. Zciagneli posilki. OK 30 osob. Glownie dzieciaki. Krzycza: dawaj ich, na nich itp. Ruszyli zgraja za ratusz. Posypaly sie butelki. Minelo doslownie kilka sekund. Cala banda jak jeden maz w nogi w strone z ktorej przybyli. Zaraz za nimi z 10 chlopa w kolorowych fryzurkach niczym koguty. W rekach kije i palki. Takie jak kiedys miala policja. Za nimi paru dzieciakow na drugi ogiem. Joging (a wlasciwie sprint,0) w glowna ulice. Jakas minute przed calym zdarzeniem stracil mi sie z oczu radiowoz stojacy na Rynku. Wiedzieli co sie bedzie dzialo wiec w pore zwiali zeby przypadkiem jakas zblakana butelka... Zycie powrocilo do wczesniejszego rytmu. Ludziska dalej saczyli pivo pod parasolami.

Rozbroilo mnie stwierdzenie siedzacego obok kolesia:
Fajnie tu na Rynku. Cos ciekawego sie dzieje. Mozna na cos popatrzec! - na akcje niczym za szyba, niczym w ekranie TV, jakby na mecz co najwyzej drugoligowy, jak zywiol przetacza sie obok ciebie i tworzy sobie inny, drugi swiat. Gorszy...