20:29 / 24.03.2001 link komentarz (1) | Dlugo mnie nie bylo... moze i dobrze.
Wiele sie wydarzylo.Na ogol ja bylem inicjatorem tych wydarzen.
ktoregos dnia Cos mnie zapienilo. Nie pamietam juz, co. Po dwoch dniach znajmilem Irenie, ze od dzis sie nie znamy.Ze ja kocham, i ze wiem jak ona mnie traktuje. I ze nie widze mozliwosci dalszego ciagniecia tego w ten sposob.Z szacunku do samego siebie. Powiedzialem jak bardzo .... bolesna byla dla mnie ta walentynka. Wyszla jakas nieswoja, niby pogodzona z wydarzeniami, ale jednak cos bylo nie tak. To byl piatek. W niedziele minelismy sie na ulicy, nie mowiac ani slowa. Cos we mnie doszlo do glosu i powiedzialo :" przeciez to glupie, zrob cos" Posluchalem sie. Odbylismy dluuuuuga rozmowe. Bedzie musiala sie pogodzic z tym co czuje. "Jeszcze jedna zla wiadomosc dla Ciebie, nie poddam sie Irenko" - " wiem, nie musiales tego mowic"... "jednego nie rozumiem, Michal, przeciez mam te swoje szmergle, nie wygladam jak modelka.. , czemu? " - " Kocham Cie taka jaka jestes, w srodku. Z twoimi odchylami, humorkami, i innym dobrodziejstwem inventarza. Kocham Cie za twoje wnetrze." . Jakos dziwnie, sie wtedy spojrzala, cien usmiechu."Jak cie znam teraz sie zdystansujesz"- " (cieply usmiech,0) To jeszcze mnie tak dobrze nie znasz, Michal. Zobaczysz"
I znow wpedzilem, sie w ta pulapke... sam.
wczoraj troche znow rozmawialismy,od serca. Po analizach doszlismy do tego ze, ona bardzo pozno docenie zalety kogos, lub czegos. I ze zamknela sie emocjonalnie. Nie poddam sie, nie poddam sie, nie... ?
Trace juz powoli zapal. Jakis znak, gest, cokolwiek co by potwierdzilo ze moja wytrwalosc przynosi efekty i odzyskalbym wiare, ktora trace...
Ma ktos jakis pomysl?
mishahoe@kki.net.pl |