00:16 / 08.07.2005 link komentarz (5) | Śpię długo, ale i tak zamulam w ciągu dnia. Nic mi się nie chce, nie potrafie się skoncentrować, na niczym skupić, snuję się po mieszkaniu w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Ląduję to przed komputerem, to na łóżku. Czytam coś, odkładam, próbuję zasnąć. Nie potrafię, wstaję, siadam znów do komputera, puszczam coś, czego nie mam ochoty słuchać, nadal czuję się zmęczony, kładę się. Nie zasypiam, wstaję, włączam TV, chociaż nic nie chce mi się oglądać. Bush na BBC mówi coś o terroryzmie. Co, jaki terrorozym? Przełączam na TVN24 - zamachy w Londynie.
Przeraża mnie to, że dzisiaj nie można spokojnie podróżować autobusem ani metrem, bo ktoś uznał, że jako zwykli obywatele stanowimy znakomity cel ataktów. Niczym nie zawiniliśmy i właśnie dlatego można w nas uderzyć, by coś zamanifesować, przypomnieć się światu, albo dla frajdy, nie wiem. Do tego reakcje ludzi. "Co mnie obchodzą jakieś ofiary w Londynie, skoro ich nie znałem". Wiadomo, dzisiaj już nie wypada tak po prostu współczuć, czuć żalu, smutku, dzisiaj trzeba być na przekór: skoro wszyscy współczują, to ja bedę to mieć w dupie, jestem nowoczesny, niezależny i inny niż reszta. Ot, bomby, to co na filmach, sensacja. Przecież brak kasy na melanż to większa tragedia niż zamachy w centrum dużego miasta na niewinnych ludziach. Jak emocjonalnie niedojrzałym trzeba być, by przejść obojętnie obok tragedii, która jest tragedią nie tylko ze względu na ofiary - to dowód, w jakim świecie żyjemy i dokąd tenże zmierza. Najgorsza jest świadomość, że to dzieje się teraz, dotyka Brytyjczyków, Polaków, naszych znajomych, nas. Żadna historia, żadne filmy. Pieprzona rzeczywistość tuż za rogiem.
Jakiś niespokojny się zrobiłem. Dzięki Hawran za Pesymisję, powinno pomóc.
Wybaczcie "typowość" tego wpisu. Nie jestem nowoczesny.
|