justynizmy // odwiedzony 1745 razy // [love|skin|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (7 sztuk)
22:54 / 11.09.2005
link
komentarz (0)
Rany, jak dawno ja tu nie zagladalam. Przeczytalam swoj ostatni wpis. I co jest zabawne??? Pisze z powodu tego samego faceta. To kretynizm. Musze przyznac sie w koncu ze jestem kretynka. Ale zreszta odpoczatku zaczne to sobie tak to poukladam i moze lepiej mi sie zrobi jak to z siebie wyrzuce.
Nie widzialam go prawie cale wkacje, naprawde dawno go nie widzialam ... do dzis. Wypatrzylam go na parkingu jak ciut sie chyba wyglupial. Stanelam na swiatlach i kiedy zapalilo sie zielone, on stal na czerwonym bo jechal z prostopadlej. Pojechalam po kolezanke, caly czas majac dziwne uczucie. Nie widzialm go za wyraznie ale wiedzialam ze to byl on. Zapakowalam ruda do samochodu i jechalysmy do mnie. Plan byk taki: mialam zostawic auto, pokazac jej zdjecia z braciaka slubu, a pozniej do kosciolka pomaszerowac zamierzalysmy. No ale przy hali stal samochod...jego samochod. Dwa razy tamtedy przejechalam i dopero za trzecim na ta hale skrecilam. Wejscie tam nie bylo chyba za dobrym pomyslem, ale kiedy stanelysmy w drzewiach i juz sie malo nie wycofalysmy, on nas zobaczyl i glupio sie bylo zawrocic. Udalam zupelnie ze go nie widze. Musialam dlatego glowe zupelnie w druga strone odwrocic i zapewne glupawo to wygladalo. Przeszlam wzdluz calego "holu" i weszlam do solarium i pania ladnie wypytalam kiedy wolna kabina bedzie i nawet mala pogawedkie sobie z nia ucielam. Dobrze ze byla kolejka bo opalac sie nie zamierzalam. Przed pania stwierdzialam, ze pozniej przyjde bo teraz czasu czekac nie mam. Kieruje sie ku wyjsiu, on nadal stoi a ja znowu glowe w druga strone. Wyszlysmy, on zaraz tez wyszedl, nawet widzial jak odjezdzalysmy. Pojechalysmy do domku, Justynka bluzke zmienila, kolezanka zdecia obejrzala. Idziemy do kosciola. I co widze?? Jedzie 5 na godzine. Powiedzialm mu to czesc - usmiechal sie jak glupi.Nie wiem z czego sie tak cieszyl, ale i ja sie usmiechalam kiedy juz stalam w kosciele.Smialam sie sama do siebie, smialam sie z niego, z siebie, z nas.
Na koniec dnia mnie Ruda podsumowala:
"Jest jak jest, ale ja nie widzialm zebys Ty przy Darku, Emilu czy nawet Piotrku tak promieniala i taka szczesliwa byla..."
Niestety jest jak jest, a Emil to fajny chlopak.