|
2005.09.20 18:28:15 link komentarz (7)
Jechałem jak zwykle do pracy,zatłoczony autobus,miła atmosfera.Obudziłem się tuż przed przystalnią docelową.Przeciskam się do wyjścia,łokcie służą mi pomocą.Mój zmysł przestrzenny podpowiada mi,że przejście utrudnia jakiś człowiek.Z wrodzoną uprzejmością rzekłem:"przesuń się"!Ten odpowiada,lecz jako że jest przed 7,nie wszystkie funkcje życiowe działają jak należy-nie dosłyszałem.Teraz wydaje mi się,że odpowiedział:"sam się przesuń" choć wtedy postawiłbym paczke szlugów,że powiedział "sam mnie przesuń".Takoż żem uczynił.Prz pomocy barku tym razem.Moj nowy kolega musiał być rozkojarznoy,gdyż niechybnie zsunął się ze schodków,choć chyba bardziej pasowało by "spierdolił się".Nim się pozbierał zdążyłem wysiąść.Już miałem się oddalić w swym kierunku,kiedy nowo poznany kolega głośno zaczął wyrażać swoje niezadowolenie.Zaproponowałem,żeby wysiadł,byśmy mogli przedyskutować kwestie mojej uprzejmości.Lecz ten nagle starcił zainteresowanie moją osobą na rzecz czubków swoich butów.Doprawdy przedziwna historia.
|
|
|