12:06 / 05.10.2005 link komentarz (0) |
Słońce coraz rzadziej się pojawia. Znudzone, ucieka by świecić gdzie indziej. A my tu sami, w depresji jesiennej, zdołowani. Co to za cholerna prawidłowość? Tylko to ciało zajdzie i już nam źle. Podoba nam się jeszcze moment zachodzenia. A potem to już 'zabij mnie'. I jeszcze spadające liście, ogołocone drzewa, bombardujące kasztanowce. Wszystko takie smutne, bo jeszcze nie jesienno-złote. A mnie to omija. Tak, bo omija mnie depresja jesienno-zimowa, ale nie dotyka też euforia wiosenna (nie wiem, co lepsze). Od momentu gdym bliżej nieba, wyżej niż poprzednio, szczęśliwa chodzę. Jakbym co najmniej 10cm urosła. Ale 1,5 póki co wystarczy. I głupawkę mam. Jak ktoś, kto prowadzi taki tryb życia jak ja,kto jest w wielu nałogach, mając 18lat może urosnąć? Nie potrafię odpowiedzieć. Ale jestem szczęsliwa jak nigdy. I coraz wyżej nad moim Bejb jestem. W miarę jedzenia rośnie apetyt-chcę więcej centymetrów. Chcę grać.
Chcę zdać. Czas więc w książki. I nie udzieli mi się owa jesienna deprecha, 'zabijaj mnie na jesień, ożywiaj wiosną'. A wszystko dzięki 1,5cm.
|