02:38 / 12.09.2001 link | Spokojny dzien w World Trade Center , zakupy i obiad z przyjacielem,ktory pracjue w WT south.Poranna pobudka grzmoty, ludzie na ulicach pare blokow odemnie porzar.Krzyki , krew , rozpacz.Przyjaciele , znajomi, pod gruzami.
Ulice puste..wszedzie policja....wyciagam stare zdjecia Twin Towers....
Bol....nie moge jeszcze sie z tym pozbierac ..wczoraj , wczoraj szybkim krokiem i calkowicie bez emocji przechadzka po dzisiejszym cmetarzu.
Teraz w powietrzu tylko wojskowe samoloty i surrealistyczne uczucie bolu zbiorowego.Czuje sie jak w czarno-bialym filmie.Znajome z muzelmanki ukrywaja sie przed telefonem...i tak wszytkie linie nieczynne.
Teraz olbrzym sie obudzil i ktos nawet niewinny zaplaci za bezsens terroryzmu.Obrazy jak zdjecia z tanich filmow akcji gruzy ,krew,ciala.
Inne oddac krew ..narazie ponad 2000 ofiar...ale w samym WTR pracowalo ponad 5000.Odczucie przynaleznosci do tego miasta laczy wszykich...ide oddac krwe i do kosciola.Smugi dymu i pylu w powietrzu zatruwaja i tak juz zrozpaczone ciala mieszkancow New York City....i poraz pierwszy w histori
martwa cisza na ulicach i tylko sygnaly karetek ,ktore przybywaja zapozno.
|
|