decybel // odwiedzony 11075 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (16 sztuk)
18:25 / 21.11.2005
link
komentarz (2)
jedynym dźwiękiem,który jest w stanie wybudzić mnie ze snu (bądź co bądź,można już go nazywać zimowym) jest odgłos nadjeżdżającego radiowozu.czemu tak jest?pojęcia nie mam. ale takim właśnie odgłosem odezwała się jak zwykle w okolicach 7mej moja komórka. wymacalam leżącą na podłodze książkę, rzuciłam gdzieś w stronę nadjeżdżającego radjowozu.trafiony.cisza,błoga cisza...Ania(współlokatorka) zaczyna śpiewać...mamma..mammusia... przecież ona nigdy nie śpiewa... chyba trzeba wstać,inaczej Ania mi w tym pomoze,a wtedy poczuję podłogę pod swą piękną czteroliterową częścią ciała. kierunek-drzwi... ałć. po chwili dochodzę do wniosku,iż z otwartymi oczami poruszać się jest o wiele wygodniej,niźli z zamkniętymi.
jednak nie było to jamądrzejsze z posunięć-oczom mym ukazał się zza okna świat w kolorach czarnobiałych.z przewagą jednakże białości. i ZNÓW będzie się słyszało,iż drogowcy ZNÓW zaskoczeni zimą,żę jak to ,cud jakiś, że ZNÓW zima nadeszła w porze zimowej,a to ci niespodziewajka...
przejechawszy dwa przystanki z babciamidziadkami wpychającymi sobie niustannie parasole/łokcie/zakupione na ryneczku drzewka(na cholere im drzewka w zimie?) i wysłuchawszy ich zażaleń,skarg i wyzwisk,stwierdziłam,że jednak dzisiaj też pójdę na piechotę.
ah,jakże ta częstochowa piękna o poranku. uwielbiam oglądać wychylającą się z mgieł jasną łysą górę ściętą. te twarze w różnych odcieniach szarości,mnogość beretów z moheru i blond piękności wbijającyc obcasy głęboko w asfalt..



kiedyś znów przyjdzie lato:)




.