03:23 / 12.12.2005 link komentarz (10) | I TAK BYŁAM LEPSZA:P
Wstęp w skrócie, spałam 5 godzin, jechałam 1,5 na salę na Imielin, byliśmy w 6 osób na sali 750m2 - tak mam napisane w umowie. Sala na 5 dziewczyn niby a byłam tam z 5 kolesiami..
Trening był.. Hmmmmmm.. Senny, niby coś nowego skminiłam, ale bez zajawki..
Ale po!! Bo moje niepowodzenie narastało z każdą godziną, zebrałam się powoli, zamarzając doszłam do metra.
Wsiadałam było jasno.
Wysiadłam było ciemno.
Okazało się, że mam pół godziny czekania. Co tam pomyślałam nie będę tyle czekać, jadę do Mościsk i dalej piechotą te kilka kilosów, dojechałam do Mościsk przemarznięta, ale nie poddam się, przecież nie będę siedzieć pół godziny na przystanku bo zamienię się w sopel, ruszyłam dzielnie, padać nie padało, była lekka mżawka, pobocza brak, jedynie wąski pas - latem ziemi - a teraz błota ze śniegiem, pierwszy przystanek przeszłam, kolano tak mnie bolało, że miałam wrażenie przy każdym kroku, że poprostu się pode mną ugnie, więc zrobiłam postój, założyłam ściągacz na łokieć na to kolano właśnie i ruszyłam dalej. Doszłam do drugiego przystanku nosa już nie czułam, tak samo palców u nóg i rąk pomyślałam, pobiegnę . ._. . . Chociaż kawałek ..__. . Zawsze szybciej. . ___. .. (A akórat dzisiaj miałam w plecaku głosniki do kompa, odtwarzacz, ładowarkę, strój i jakieś różne gadżety jak zawsze). Dobiegłam do sokołowskiego. Sprawdziłam która godzina. - O! jeszcze mam szansę dotrzeć zanim przyjedzie bus . biegnę dalej . cała zamarzam . plecak ciąży . kolano boli, ale myślę o tym, że zaraz będę w domu a tu HLUUUUSSSSSSSSSSSSTTTTTTTTTT, przejechał bordowy polonez, cały lewy profil od czubka głowy po stopy zalany miesznką wody z ziemią, czy może ziemi z wodą, już miałam się za nim rzucić w pogoń kiedy to prawie wyrżnęłam na środku chodnika _( bo od sokołowskiego to juz chodnik, wcale nie biegnie się lepiej bo nikt nie myśli chyba o odśnieżaniu strefy podmiejskiej ale przynajmniej wiem, że jak się wypierdolę to nic mnie nie rozjedzie)_. Jak weszłam do domu wyglądałam jakbym się urwała z pola bitwy.
Ale wbijam w to byłam szybsza niż autobus :D
Słowem 7 godzin poza domem, w tym 2 godziny "treningu", 5 przemieszczania się.
Czy Warszawiacy się tak zachwują??
jedno zdjęcie to apropo marznięcia.. Wspomnienie ferii.. Góry śnieg takie tam..
A drugie.. Po prostu zdjęcie..
. |