14:47 / 18.12.2005 link komentarz (0) | No i nastała leniwa niedziela, kurcze już dawno nie wypoczełem tak jak dzisiaj a to jeszcze nie koniec dnia, nie wiem jak to jest ale jakoś jak w tygodniu mam dzień wolnego to nie jest to samo ale niedziela, tak to jest to... zwłaszcza kiedy wszyscy domownicy idą rano do pracy a ty tylko obracasz sie z boku na bok, a muszę przyznać że nawet dobrze mi sie dziś społo (przynajmniej od momętu kiedy już odleciałem). Wczoraj dzień był prze... w robocie to już przerosło moje najśmielsze oczekiwania, moge teraz śmiało mierzyć się z Pudzianem, przynajmniej w tych konkurencjaw w stylu ciągniecia tirów itp. Jak wszedłem do pracy o 10:00 tak usłyszałem że musze zrobić zwroty zanim przyjedzie dostawa no to spoko, zarzucam kurtałe na grzbiet, otwieram drzwi od magazyny i widze jak wtacza sie na placyk tir SM Logistic hmmm... wszystko byłoby spoko gdyby nie fakt że cały placyk był nieodśnieżony a pod warstwą śniegu był jeszcze lód, co lepsze pozamarzały wszystkie kłódki i nie mogłem dostać sie do wiaty gdzie jest łopata do odśnieżania, całe szczęście że kierowca okazał się spoko, niedość że cierpliwy to jeszcze pomocny, jakoś udało się nam wykuć wąską dróżkę w tym lodzie no i zaczeły sie zawody Strongmenów bo chłopaki w magazynie centralnym "wiedzą" jak zapakować palete żeby nam "ułatwić" życie. Po tej całej zapierdolce z dostawą przyszedł czas na szok na sklepie, nowo ztrudniony gościu zrobił mi taki sajgon na moich piwach że przez 4 godziny to wszystko na nowo układał i jeszcze do tego znalazłem przeterminowane browarki na regale, musiałem je kupić zeby kierowniczka nie pieniła, byłoby spoko gdyby nie fakt że te brosie kosztowały po 7pln za butelke, jeszcze nigdy w Polsce nie płaciłem tyle za browara tak więc resztki mojej wypłaty poszły się rypać. Wieczorkiem jednak dałem się wyciągnąć kumplowi na pianke do baru, ale to tylko dlatego że jego panna miała urodziny i głupio było tak odmówić więc chociaż wieczorek był znośny...
A plany na dziś... hmmm...
Jestem po dobrym obiadku, już dawno tak nie pojadłem, więc pewnie wypiję małą kawusie i wyskocze na mały spacerek na paprocany, tak dawno tam nie byłem bo troche dziwnie mi tam teraz chodzić, dużo wspomnień... pozytywnych wspomnień lecz takich które zarazem bolą ale nic to i tak tam zawędruje bo przecież znowu mamy zimę taką jak powinna być czyli białą.
Dobra starczy na dziś, ide podnieść ciśnienie i śmigam trochę dupsko wymrozić nad jeziorem...
Boooyah!
Kawałek na teraz: Wycleff Jean feat. Mary J. Blige - "911" |