majki_aka_wookash // odwiedzony 22723 razy // [giger:vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (64 sztuk)
16:18 / 18.01.2006
link
komentarz (2)
Oooo! Nareszcie można coś skrobnąć ;) Nie wiem czy ktoś to wszystko przeczyta bo pewnie troszke tu popisze!
No to może tak:
Sylwester
Co by tu napisać o tym sylwestrze? Może to, że był to chyba najgorszy sylwester mojego życia. Nie, nie chyba! To był najgorszy sylwester! Dlaczego? Ano proste, przez 3 lat zawsze brałem czynny udział w organizowaniu imprez sylwestrowych, na których później się bawiłem. Co za tym szło, zawsze starałem sie kogoś wkrecać na w/w imprezki albo przynajmniej przekonywać głównych organizatorów, że dane osoby powinny się pojawić. Raz nawet omało się nie pobiłem z dobrym kumplem, bo stwierdził że mam przyjść sam ale dopinałem zawsze swego, no może prawie zawsze. W tym roku dostałem zajebisty prezent od wszystkich --> zapomnieli o mnie! A może nie, może zrobili to umyślnie?! Nieważne, fakt faktem nie zaproszono mnie nigdzie! To znaczy dostałem jedno zaproszenie od chyba jedynej osoby, na której sie nie zawiodlem, Oli, jednak nie znałbym tam nikogo za wyjatkim właśnie Oli, impreza miała być garniturowa a ja nie miałem akurat zbyt fajnego humoru więc nie chciałem psuć im zabawy i niestety odmówiłem. Co prawda po namowach zaszedłem złożyć życzenia kolo 1:00 i zostałem na kawe, to było pare chwil tego sylwestra które miło wspominam. Większość tego wieczoru spedziłem na oglądaniu filmów w TV i na włuczeniu się po mieście. Ci, na których mi najbardziej zależało bawili się albo to w Krakowie albo w Dębowcu, ani tu ani tu nikt o mnie nie pomyślał. Naj bardziej mnie wnerwiało jak Ci nieliczni, którzy odpisali na życzenia dopisywali żebym dobrze sie bawił, a jak już ktoś dodał że mogę zawsze liczyć na pomoc to nie wiedziałem czy mam sie rozbeczeć czy zacząć rozwalać wszystko na mojej drodze. Do wszystkiego doszedł jeszcze w domu wybryk mojego brata, o którym nie mam już siły pisać tak więc jak pisałem wcześniej był to najgorszy sylwek mojego życia!
Urlop
Od 11.01.2006r dostałem urlop hehe Całe 3 dni plus 2 dni wolnego w grafiku więc razem 5 dni opierdalania się. Miałem oczywiście plany na cały urlop: kino, basen w Lędzinach, Wisła - tak na jeden dzień połazić po górach, wyskoczyć do Sosnowca na dawno zapowiadaną kawe do Eweliny no i ewentualnie zajść do Benka. I co? Wszystkie plany poszły w ch... za wyjatkiem wyjazdu do Sc tylko, że nie do Ewci a właśnie do Bena. Chciałem grzecznie pogadać o pewnych sprawach, które do mnie dotarły. To był piątek 13-go! Całe szczęście że Benek okazał sie na tyle wporzo, że cierpliwie wysłuchał moich żali i na dodatek wyciągnoł mnie na imprezke ale o tym później. Oczywiście dostałem telefon tego dnia że mam przyjść w niedziele do pracy mimo, że powinienem mieć jeszcze wolne. Jak pech to pech! Na szczeście do pracy została ściągnieta też Ania i to była jedyna rzecz, która mnie wtedy cieszyła.
13.01.06r. Imprezka - Spiż - Katowice
Ojjj! To był wieczór! ;) W pierszym momęcie nie chciałem jechać ale powody tej niecheci znają tylko wtajemniczeni, naszczeście dałem się namówić i balety były nieziemskie! Wraz z Benkiem udaliśmy sie do Dąbrowy gdzie czekali na nas Kamel z paniami. Cel był prosty --> Żabka --> dzbany + bro! W parku na ławeczce konsumpcja i jazda do Kato! Po drodze bro! Na miejscu powtórka z rozrywki czyli cel Żabka i pod Spiż, a w środku to już się działo!!! Browarki jeden za drugim i calusienka noc na parkiecie, pod koniec to już nie kumałem jaką partnerke mam przed sobą, poprostu było ZA-JE-BI-ŚCIE hehe! O 5:00 rano nas wyproszono bo koniec imprezki a tu bawić się jeszcze chciało! Po wszystkim był jeszcze wypad na śniadanko i powrót do domu, oczywiście wracałem sam do Tychów i przespałem swój przystanek i musiałem przez pół miasta z buta wracać do domu. Bawiłem się wyśmienicie i uznałem ze to była taka małe rekompensata za sylwester! Była też to chwila przełomowa w moim nastawieniu...
***********************************************
Tymczasem 3 dni w pracy, lajtówka, nic specjalnego no i wczorajszy dzień...
Domówka u Tomka
Udało mi się załatwić, żeby wyjść godzinkę wcześniej z pracy i udać się do Tomka, gdzie czekali na mnie wszyscy, czyli Tomek, Ania i jeszcze 2 kumpli. Byli oni juz w imprezowych nastrojach ale dobrze się mną zaopiekowali i ja za pomocą przeróżnych kombinacji szybko też nabrałem imprezowego nastroju. Było naprawde spox dopuki nie zaczeli wszyscy odpadać okolo 2:00 czy może 3:00 w nocy, wytrzymałem samotnie do konca jakiegoś horroru i stwierdziłem, że też się kłade "bo co tu tak sam bede siedział". Ułożyłem się gdzieś w koncie dużego lużka, przykryłem bluzą i chciałem usnąć lecz po krutkiej chwili poczułem przyjemne ciepło, ktoś odstąpił mi część kołdry i przytulił się dosyć mocno. Hmmm...! :) Dodam tylko że w pokoju nie bylo ani jednej osoby kochającej inaczej... Wnioski!!! Oj to było bardzo miłe uczucie, którego już od dawna nie doznałem, szczegóły zostawie może dla siebie ale praktycznie do 5:00 nie spałem ;) Oczywiście o tej też godzinie rozbudzili się pozostali imprezowicze i kontynuowali maraton filmowy lecz wtedy ja juz samotnie wtuliłem się w kąt, przykryłem kocem i starałem się usnąć jednak o 7:00 było już po wszyustkim, śniadanko, kawusia i lajtowy kac... Ta noc narkęciła mnie bardzo pozytywnie do życia, czekam teraz na sobote kiedy to znowu szykują się balety i mam nadzieję, że bedzie dobrze... Tak moi mili, nastał czas nowego Majkiego, wracam do życia z nową energią, Ten u góry pozwala nam przyjść tylko raz na ten poj...y świat więc żyjmy tak jakby każdy dzień mógłby być ostatnim dniem naszego życia i łapmy chwile...
Tym pozytywnym akcentem koncze tą chyba przydługawą notke; tym wytrwałym, którzy dobrneli do tego momentu gratuluje...
Pokój Wam ;)