17:41 / 26.01.2006 link komentarz (0) | Miałam szczęście - mawiają. Mogłam przesiedzieć te skurwysyńskiemrozy w domu. Tak, pod tym względem miałam fajnie. Ale jakby wziąć pod uwagę inne względy, to już tak fajnie wcale nie było. Bo 38 gorączki, codziennie, z rana, na jebane-dzień-dobry, nie jest fajne. I buchający gorąc z grzejników też nie jest fajny. Pozbawione fajności jest posiadanie wszystkich gratisów, jakie choroba dołącza do słowa CHOROBA. To jest katar, kaszel, ból gardła (i tu przeszkadzał buchający gorąc), bóle ogólne - czyli nie-mogę-się-ruszyć. I średnio fajnie jest gapienie się w sufit w momencie kiedy oczy nie mają na to siły. Ale nadrobienie tego, com opuściła w szkole jest zdecydowanie najmniej fajne. Więc jeśli jeszcze raz ktoś mi powie, że fajnie miałam bo przesiedziałam skurwysyńskiemrozy w domu, to
zakurwapierdolę
|