14:59 / 07.02.2006 link komentarz (17) | Czy ze mną jest w porządku wszystko?? Od jakichś 3 tygodni znowu gorzej sypiam, mimo to mam mnóstwo snów, nawet ich nie spamiętuję, mam w głowie tylko urywki , a sny są na tyle realne, że co chwilę zastanawiam się czy to nie działo się naprawdę.. Rozmowy, sytuacje, dotyczą ludzi i rzeczy. I tak samo sny przenikają do tego co dzieje się naprawdę, dlatego bądź wyrozumiały jeśli zacznę bredzić w Twojej obecności, albo opowiadając coś nagle zrezygnuję. I tak samo robię rzeczy które wydają mi się potem być snem, i muszę się nieźle wysilić żeby dojść do tego co tak naprawdę miało miejsce. Na imprezach pijam mniej i pamiętam mniej, chwile mi umykają. Czuję się jakbym przestawała kontrolować swoje życie.. Właśnie skasowałam kilka kolejnych punktów, jakby mi się nie wydawało zawsze może być gorzej więc nie ma co narzekać prawda? Mam tego swojego laptopa, oglądam sobie filmy, bawię się w photoshopie. Robię zdjęcia, a tak naprawdę dostaję szału, moje marzenia, te do spełnienia cały czas są w takiej samej odległości, nic się nie zmienia, od sylwestra haruję jak wół, noszę meble, książki, sprzątam a cały czas siedzę w bałaganie, nic nie posuwa się do przodu, bo nic nie mogę wynieść. To całe sprzątanie polega tylko na przenoszeniu rzeczy z miejsca na miejsce i upychaniu ich po kątach. Paneli jak nie było tak nie ma, a przecież noszę i robię to wszystko tylko dla tych paneli, jak tylko będę je miała pierdolę całą resztę bo będę całe dnie siedzieć tylko na salce, tymczasem obietnice są tylko komplikowane, częściowo zwalane na mnie jako warunki do spełnienia, i odkładane na później. Jak nic nie mówię to Ona nic nie robi, jak się dopominam to dostaję opierdol, że o co mi chodzi, że może wreszcie sama bym coś zrobiła. Jakbym się nie starała, nic się nie zmienia, chociaż odkąd przyjechałam z powrotem do Gliwic trochę ozdrowiałam psychicznie.
Dobra już wiem .. Cały czas myślę tylko o jednym.
Pochwalę się, załatwiłam już prawie całkiem te książki. Spisałam wszystko z podłogi i pochowałam 1106 książek, a resztę z regałów podliczyłam teraz muszę je tylko gdzieś poupychać. Razem jest ok 1475, znaczy no.. Jeszcze są dwa regały na korytarzu ale nie zawadzają mi narazie i jeden w pokoju ale tam są głównie jakieś magazyny o architekturze książek będzie z 70. Jestem dumna z siebie.
Znowu przyjechała, pierdolę i tak wychodzi jak śpię a wraca wieczorem to ja mogę wrócić jak będzie się kładła, a przynajmniej dopilnuję żeby znowu mi czegoś nie zdupiła. A... Nie będę o Niej pisać bo ciśnienie mi skacze niepotrzebnie. Wstałam dzisiaj rano i nie mogłam sobie przypomnieć jaki mamy dzień tygodnia. Chcę sprawdzić moją pamięć, pamiętałam, że moje urodziny były w czwartek więc zaczęłam liczyć, nagle ooo!!!! jest wtorek, miałam się umówić z ciotką ale zapomniałam do niej napisać i mam dzisiaj jazdy.. Tylko zaraz na którą to było.. Na szczęście jak na zawołanie zadzwonił telefon, pan instruktor dzwonił powiedzieć, że musi jechać do Kato więc przełóżmy na 14. Spoko. Powiedział, że przekładamy o godzinę czyli już wiem, że miałam na 13. Może dzisiaj kogoś rozjadę, śnieg pada, ślisko będzie.. Warunki sprzyjają.
Cholera zadzwonił pan jeszcze raz do mnie i powiedział, że stoi w Mikołowie w korku, najwcześniej może jutro ale tylko na 16, zgodziłam się bo asem na drodze nie jestem a egzamin się zbliża, ale odpadają mi Leszczyny, trudno pojadę do Knurowa.. Śnieg pewnie jeszcze będzie więc jest nadzieja.
Muszę się pozszywać zanim całkiem się rozpadnę, jeszcze trochę i tylko nitki będą mnie utrzymywać w całości przy życiu..
. .
.
.V.
|