19:53 / 13.02.2006 link komentarz (1) | and the life goes on.
Zaskakujące jest to, w jaki sposób potrafi się coś zmienić na przestrzeni kilkunastu minut. Nawet sobie nie wyobrażacie jaki byłem dzisiaj spłoszony przed wyjściem do szkoły. Dodając fakt, że brat wpadł na pomysł szukania czegoś u mnie w pokoju. Dodając godzinę szukania. Dodając w końcu, że to piąta była. Mój geniusz domowy wybrał sobie siódmą rano na jazdy, pierwsze w życiu jazdy samochodowe [1!]. Godzina za dziesięć siódma, aka szósta pięćdziesiąt była zerwaniem z łóżka w celu wypchnięcia niejakiego pana Witolda z koleiny. Szósta pięćdziesiąt rano, ja kurwa przestraszoy przed szkołą [2!] ubieram się, żeby ojcu auto wykopać. Zajebiście. Ale to jak się później dziwnie poukładało zaskoczyłoby nawet Nostradamusa. Matma odwołana, jeszcze dowiadując sie przy tym co będzie. Niemiecki pełny spontan równa się luźne cztery. Tylko jutro patrz na chemię, której nie znoszę.
Ad. 1 - Słyszałem ostatnio rozmowę młodzieży - tfu - ludzi dorosłych [20 lat?], podczas której szydzili z koleżanki, potrafiącej wymówić słowo 'samochód' w tych 'zacofajnych' czasach. 'Kurwa, samochód, co idziesz po ulicy i mówisz - patrz jaki zajebisty samochód - [śmiech]. - Auto się mówi, dziewczyno.'
Ad. 2 - Też paranoja i wkurwienie na samego siebie - obawa przed tym co się stanie w skzole. Po pierwsze sam jestem za wszystko odpowiedzialny, po drugie mija się to z celem.
Jutro jest dzień, posłuchaj Skubiego z Lilu wstań i się rozprostuj, uśmiech, pozytyw. Tyle się nie wkurwiaj, pomyśl że to wszystko nędzna prowokacja, a Ty nie jesteś na tyle głupi, żeby się w nią wciągnąć.
Na głośnikach Wirone [naprawde fajnie, props mon] i gospel.mp3. Roots Manuva czeka do przesłuchania.
Swoją drogą chce w końcu zacząć pisać historię tego biednego Edwarda, ale coś nie mogę znaleźć chwili [jak artysta piszę, nie, byleby nie dojść do poziomu studenta], mam już w głowie początek, ale obawiam się co do dalszych losów tegoż pana. A Offbeat też już czekać nie może, w końcu 20 to 20.
|