21:09 / 19.02.2006 link komentarz (1) | Tak raz dwa, raz dwa po sobie.
Z przerażeniem zauważam, jak zmieniła się moja miłość do hip hopu. Pisząc 'miłość' przeszły nie ciarki, kurde coś w tym jest. Już sporo tej muzyce poświęciłem, oddałem jej naprawdę wiele czasu. Ale wszystko się zmienia, już nie chcę drążyć i szukać tego co powinienem znać, nie chce mi się już proóbować zrozumieć tekstów, czasem mnie zastanawia, czy przypadkiem zasłuchanie w polskim rapie, nie jest przypadkiem w moim przypadku pójściem na łatwiznę. No, bo co to za angielski jak z Odd Couple 'Girl i wanna c, how you shave ya vagina'? Włącza się sentyment do pierwszych przesłuchań Nasa, do płyt Eminema, do Rakima, do Jiggi, do KRS'a, do polskiego podziemia, które poznawałem i jarałaem się byle gównem. Łódzką scenę szybko w jakiś sposób rozgryzłem, hyh, inna srpawa, że nia było zbyt wiele do rozgryzania. Hip hop zabiera miejsce życiowe i kończy z naszym życiem w normalnym trybie, przejmuje umysł. Ech a teraz jakieś mam dziwne podejście do niego, niezdrowe, bo nawet jak Cię przechwytuje to zachowujesz pewien optymizm i dobre podejście. Zrobiło się naprawdę niezdrowo. Szczerze Gres/UTX/Rufik przypomnieli mi o tym. Dzięki |