22:06 / 09.03.2006 link komentarz (7) | "Przeżywam koszmar, jeśli powiedziałam komuś ostatnio, że jestem chora odwołuję to bo znaczyłoby to, że teraz umieram. Wiedziałam, że tak będzie, nie chorowałam od września a teraz trzyma mnie ponad 3 tYgodnie i jest coraz gorzej. Właśnie jestem na etapie kiedy to przeszkadza mi szum laptopa, nie jestem w stanie pójść ani do bankomatu ani do sklepu, ugotować sobie obiadu, wymyć naczyń, posprzątać ani zrobić prania, śpię prawie całą dobę z 2 godzinnymi przerwami o bardzo różnych porach, dzisiaj popołudniu miałam 39,8, dostaję takich ataków kaszlu, że nie mogę przestać i prawie wymiotuję, coś mi się stało z uchem, że nie do końca na nie słyszę i boli, nie potrafię wydobywać z siebie dźwięków, mówię szeptem bo tak zakaszlałam sobie gardło, smarkam krwią od wczoraj oczy mi ropieją i jeszcze ząb mi się zaczął wyżynać. Brzmi jakbym zaczynała się rozkładać, a do kurwy nędzy jak mam wyzdrowieć jak sobie nie ugotuję obiadu, nie wypiorę pościeli, nie kupię jakichś leków. A jest kurwa 4 rano i mam dość bo powoli nie mam siły żeby spać tylko tak sobię leżę smarkam, kaszlę i czekam aż wyzdrowieję. Potrzebuję opiekunki. Dlaczego nie pójdę do lekarza? Bo nie wiem gdzie jest karta z kasy chorych a nie mam pieniędzy na prywatnego lekarza bo zachciało mi się jechać do Bratysławy, teraz stać mnie najwyżej na aspirynę. jest super. Ale nie żałuję, że pojechałam."
To napisałam ponad tydzień temu. A teraz?? Czuję się świetnie wprawdzie mam jeszcze stan podgorączkowy i parę dni mam brać jeszcze antybiotyki ale w zasadzie nie czuję tego. Byłam przez tydzień u dziadka, okupował go też jego kuzyn także byłam pod opieką dwóch starszych panów, mój dziadek jako były lekarz laryngolog cały czas konsultował przebieg mojego leczenia z moją babcią byłą panią pediatrą. We wtorek dziadek zwlókł mnie z łóżka o 6 żebym zadupiała na rentgen płuc.. Trochę późno... po chorobie. Okazało się, że mam jakieś zwłóknienia po nieleczonym zapaleniu płuc i tyle. Jeszcze wiem, że miałam ostre zapalenie uszu.. Tak słyszałam. Siedziałam przez tydzień u dziadka który faszerował mnie lekami, gotował mi obiadki, robił pranie, sprzątał po mnie. Już nie mogłam wysiedzieć. Byłam wczoraj potańczyć w Knurowie.. Kondycha mi siadła trochę po chorobie i dostaję ataków kaszlu jak tylko trochę się zmęczę ale było cudownie. Tak mi tego brakowało.. A poprostu nie miałam siły. Teraz wracam na jakiś tydzień na codzień. Znów pod Wawą przesiaduję.
Ostatnio śnią mi się autobusy.. Co znaczą autobusy kto wie?? Dzisiaj nie pamiętam o co chodziło ale na sam koniec pamiętam, że biegałam z jakimiś ludźmi w poszukiwaniu jakiegoś przystanku, lataliśmy z jednego na drugi bo zaraz miał odjeżdżać ten którym musieliśmy jechać a przystanków była masa, jeden koleś nas wyprzedził i znalazł w ostatniej prawie chwili nasz przystanek zaczął skakać i cieszyć pape jak łupi do sera, że mu się udało. A parę dni temu śniło mi się, że pojechaliśmy w kilka osób na imprezę breakową gdzieś za granicę do jakiegoś większego miasta i mieliśmy prawie godzinę siedzenia na przystanku ja sie wkurwiłam zostawiłam rzeczy i powiedziałam, że idę sobie połazić, wsiadłam w jakiś autobus i złapał mnie kanar, nie dało się z nim dogadać i musiałam za nim iść na jakąś komendę, jak już wchodziłam do teo budynku wychodziło kilku bboyi też z polski powiedzieli, że też ich złapali i że strasznie długo trzeba tam siedzieć, a za niedługo miał odjeżdżać bus na który nie chciało mi się czekać, wiedziałam, że jak nie zdążę to pojadą beze mnie a nie mialam telefonu ani nie wiedziałam nic o tej imprezie dokladny adres itd. Koleś szedł kawałek za mną a było strasznie dużo ludzi i jak weszłam do środka na lewo w dół schodziły schody zbiegłam tam wybiegłam przez drzwi i wychodziłoby na to, że jak pobiegnę prosto i skręcę w lewo wbiegnę na tą ulicę na której mnie złapał i zdąrzę na przystanek, ale jak wybiegłam byłam na jakimś osiedlu, jak wydostałam się z osiedla byłam na jakiejś dużej ulicy ale to nie ta na którą miałam trafić. I we śnie cofałam się w czasie ze trzy razy i za każdym razem wybiegałam w innym miejscu i nie zdąrzałam na przystanek, za którymś razem zbiegłam tymi schodami poczekałam chwilę i wbiegłam spowrotem i wybiegłam drzwiami którymi wchodziłam, pobiegłam szybko i zdąrzyłam na tego busa, powiedziałam wszystkim, że strasznie łapią ale odpowidzieli mi, że napewno jakos się dogadamy. No i w busie był kanar, chyba nawet nie jeden, jakiś koleś zauważył, że jestem wkurwiona i mnie przykitrał pod siedzeniem, a ich wszystkich zgarnęli .. I w końcu tylko ja dotarłam na czas na tą bibę a oni dojechali później.. I gdzieś przy tym sie obudziłam jak mówiłam im, że uprzedzałam, że sprawdzają...
Zdjęcia.. Narazie jestem ograniczona bo mało mam na płytkach, a odkąd dzisiaj przyjechałm jeszcze nic nie zrobiłam..
Więc byłam w Bratysławie:
Dwóch starszych panów przez dziórkę od klucza:
I jakieś takie:
|